To by wiele tłumaczyło. Sankcje, ogromne wydatki i niższe wpływy z ropy przyprawiają rosyjski resort finansów o ból głowy. Kreml musiał sięgnąć po ostatnią „poduszkę finansową”, by pokryć bieżące wydatki. W dwa miesiące wydał 1/5 budżetu. O sprawie pisze „The Moscow Times”, powołując się na dane Federalnego Skarbu Państwa. Wynika z nich, że Rosja zaczęła wydawać „zapasowe” pieniądze, które zgromadził w instytucjach kredytowych w postaci depozytów i umów repo. Od początku marca wydał blisko połowę tej poduszki finansowej.Rezerwy finansowe KremlaPula 9,99 bilionów rubli zgromadzona na rachunkach, jaką dysponował Kreml 10 stycznia, zmalałą do 5,846 bilionów rubli do czwartku 13 marca. Egor Susin, dyrektor zarządzający GPW Private Banking w rozmowie z „Moscow Times” tłumaczy, że „resort finansów zaczął aktywnie wydawać zapasy”. Sprawdź także: Mają już naprawdę dość. Rekordowe poparcie dla oddania Rosji terytoriówJak policzył, w ciągu dwóch miesięcy Rosja wydała 1/5 rocznego budżetu, a dochody wzrosły zaledwie o 6 proc. Tylko na ropie – w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku – Rosja zarobiła 18 proc. mniej. W budżecie Rosji założono, że cena za baryłkę ropy naftowej urals będzie wynosiła 69,7 dol. Tymczasem obecnie kosztuje 54 dol.Pieniądze z rządowego Funduszu Narodowego Dobrobytu Federacji Rosyjskiej, którymi Kreml finansuje deficyt budżetowy, się wyczerpują i zdaniem cytowanych ekonomistów, wystarczą jeszcze na ok. rok. Jeśli cena ropy spadłaby poniżej 50 dol. za baryłkę, wówczas – według prognoz – rząd będzie musiał uruchomić tzw. sekwestr budżetowy, czyli program cięcia wydatków.To może tłumaczyć rzekomą otwartość Rosji na biznes z USA i zakończenie wojny, ale na jej zasadach. Póki co Putin korzysta z przychylności Trumpa i próbuje grać na czas, by jeszcze bardziej zmiękczyć Ukrainę. Tymczasem Unia Europejska, pokonując opór Węgier, zdołała przedłużyć sankcje na Rosję, czym dodatkowo skomplikuje sytuację tamtejszego budżetu. Jak pisaliśmy w portalu TVP.Info, pod koniec stycznia Bank Centralny Rosji ujawnił rekordowy od lat nielegalny odpływ kapitału. Oficjalnie – to, że w bilansie płatniczym brakuje w ostatnim roku niemal 10 mld dol., jest wynikiem pomyłek. Wątpliwości pojawiają się, jeśli weźmiemy pod uwagę kondycję rosyjskiego eksportu.Bilans płatniczy to – w uproszczeniu – zestawienie obrotów z zagranicą. Zawiera wszystkie transakcje dokonane w danym okresie między rezydentami danego państwa, a kontrahentami z innych krajów. Rosjanom coś się w tej statystyce nie zgadza.Zobacz też: Rosyjscy „ultrasi” nie chcą słyszeć o pokoju. „Zagrażają stabilności reżimu”Jak poinformował tamtejszy Bank Centralny, w ciągu minionego roku 9,6 mld dol. opuściło Rosję, nie dając się zaklasyfikować do żadnej z kategorii wydatków, jak inwestycje, import czy spłata zadłużenia. Oficjalnie zapisuje się je jako „błędy i pominięcia”. Trudno jednak zadowolić się takim tłumaczeniem nielegalnego odpływu kapitału. Komuś bowiem zaczęło się najwyraźniej dużo więcej mylić – wartość ta wzrosła w porównaniu do zeszłego roku o jedną trzecią.