Propaganda weszła im zbyt mocno. Służby propagandowe Kremla aż za dobrze wykonały swoje zadanie. Negocjacjom pokojowym sprzeciwia się głośna część rosyjskiego społeczeństwa. To nie konflikt z Ukrainą, to egzystencjalna wojna z całym Zachodem. O sprawie pisze „The Washington Post”. Nazywa się ich „społecznością Z”. To bardzo głośna grupa „ultranacjonalistów”, ludzi, którym wojna dała głos i rozgłos, pozwoliła poprawić status społeczny i materialny. To głośna i dobrze uzbrojona grupa, to z niej – jak zauważa gazeta – rekrutowali się zwolennicy krótkiej rewolty Prigożyna i marszu na Moskwę.Nie chcą układów z USA„The Washington Post” rozmawiał przedstawicielami tej grupy, którzy zgodnie podkreślają, że nie poprą niczego poza bezwarunkową kapitulacją Ukrainy i zmianą władz w Kijowie, który należy „oswobodzić”. Władimir Pastukow, politolog z University College London napisał na Telegramie, że „ideologia putinizmu okazała się niestabilnym izotopem, który rozpada się na cząstki elementarne przy pierwszej okazji”.Zobacz też: Mają już naprawdę dość. Rekordowe poparcie dla oddania Rosji terytoriówPrzewiduje, że w przypadku umowy z Amerykanami wewnętrzne konflikty w Rosji rozgorzeją z trzykrotnie większą siłą, „zagrażając stabilności reżimu”. Amerykańska gazeta cytuje anonimowo wysokiego rangą przedstawiciela Kremla, który potwierdza, że „znaczna część społeczeństwa nie będzie zadowolona z gwarancji bezpieczeństwa, jeśli Ukraina nadal będzie istnieć”. Dodał, że tę grupę trzeba „przekonać” do korzyści płynącej ze zbliżenia z Zachodem.Wiele antyamerykańskich i antypokojowych wypowiedzi da się słyszeć z ust polityków, jak choćby Dimitrija Rogozina, byłego wicepremiera, obecnie senatora w okupowanym Zaporożu. Jak zauważa „WP”, nie brakuje opinii, wedle których rosyjskich ultrasów nikt nie słucha mimo tego, że są głośni, a większość rosyjskiego społeczeństwa bezkrytycznie przyjmie decyzje, jakie podejmie Władimir Putin. Ostatnie badania Centrum Lewady zdają się to potwierdzać. Pod koniec lutego 30 proc. uczestników badania odpowiedziało, że ma „bardzo dobry” albo „w zasadzie dobry” stosunek do USA.Odsetek Rosjan dobrze nastawionych do USA wzrósł w porównaniu z wrześniem 2024 roku prawie dwukrotnie - o 14 punktów procentowych.Spadła liczba Rosjan o negatywnym stosunku względem Stanów Zjednoczonych: z 72 proc. do 51 proc. 20 proc. ankietowanych stwierdziło, że trudno jest im odpowiedzieć na pytanie dotyczące stosunku do USA. W badaniu z 20-26 lutego wzięło udział 1615 osób. Ankietę przeprowadzano osobiście, w domach respondentów w całej Rosji.Centrum Lewady to niezależna rosyjska pracownia badania opinii publicznej, która w 2016 roku została wpisana przez rosyjski resort sprawiedliwości na listę tzw. zagranicznych agentów. Ustawa o tzw. agentach, przyjęta w 2012 roku, jest wykorzystywana przez Kreml do represjonowania środowisk opozycyjnych i niezależnych.