Węgry znów szantażowały. Węgry wielokrotnie torpedowały wysiłki Europy chcącej ukarać Rosję. Choć kolejne pakiety sankcji ostatecznie przechodziły, wymagało to dużego wysiłku dyplomatów i określonych ustępstw. O sprawie pisze „Financial Times”. Dyplomaci UE spędzili cały czwartek na sporach z przedstawicielami Węgier, którzy domagali się usunięcia z listy osób objętych sankcjami oligarchy Michaiła Fridmana i siedmiu innych osób. W przeciwnym razie Węgry zapowiedziały weto. A takie weto spowodowałoby wygaśnięcie listy sankcji indywidualnych liczących ok. 2 tys. nazwisk, w tym samego Władimira Putina. Co więcej, spowodowałoby to „odmrożenie” części rosyjskich aktywów – Kreml miałby do dyspozycji dodatkowe ok. 60 mld euro.Czarna lista - kogo wykreślono?Dyplomaci UE, nie mogąc do tego dopuścić, poszli Węgrom częściowo na rękę, usuwając z listy sankcji łącznie cztery nazwiska zamiast siedmiu. Z „czarnej listy” wykreślono biznesmena Władimir Raszewski, siostrę oligarchy Aliszera Usmanowa Gulbachor Ismaiłową, oligarchę Wiaczesława Kantora oraz ministra sportu Michaił Diegtiarow. Kraje UE były zgodne tylko co do pierwszego nazwiska, które postrzegano jako „prawnie słaby” przypadek, a także co do wykreślenia z listy nieżyjących już osób - polityka Nikołaja Ryżkowa oraz wojskowych Andrieja Ermiszkę i Aleksieja Bolszakowa.Przeczytaj także: Mają już naprawdę dość. Rekordowe poparcie dla oddania Rosji terytoriówSankcje zostały przedłużone do września. Jak pisze „The Financial Times”, cierpliwość krajów członkowskich jest na wyczerpaniu. Gazeta donosi, że coraz częściej dyplomaci otwarcie dyskutują nad wykorzystaniem Artykułu 7., czyli „opcji nuklearnej”. Zapis ten pozwala pozbawić prawa głosu jedno z państw członkowskich. Jak wskazuje „FT”, kolejny szantaż Węgier może przepełnić czarę goryczy. Jak pisaliśmy w portalu TVP.Info, w czasie ostatniego nadzwyczajnego szczytu Rady UE i zatwierdzenia planu von der Leyen Węgrzy również stanęli w opozycji do reszty Europy. Liderzy państw UE znaczącą część spotkania poświęcili na dyskusję dotyczącą wzmacniania zdolności obronnych i po trwającym ponad siedem godzin szczycie przyjęli konkluzje w tej sprawie.W ten sposób dali zielone światło planowi szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, który zakłada m.in. pakiet pożyczek w wysokości 150 mld euro oraz umożliwienie krajom członkowskim zwiększenia wydatków na obronę poza unijną dyscypliną budżetową.Nadzwyczajny szczyt UEKonkluzje, które stanowią polityczne wytyczne unijnych przywódców dla pozostałych organów UE, są przyjmowane przez szefów państw i rządów jednomyślnie.Po rozmowie o obronności liderzy przeszli do rozmów na temat Ukrainy, ale wszystko wskazuje na to, że nawet nie podjęli dyskusji z premierem Węgier Viktorem Orbanem, który zapowiedział weto części konkluzji dotyczącej Ukrainy. Zamiast tego - w kilkanaście minut - przyjęli zapisy dotyczące Ukrainy „zdecydowanie popierane przez 26 państw członkowskich”.Zobacz też: Tusk mówi o rywalizacji z Rosją. „Musimy wygrać wyścig zbrojeń”W tekście, na który nie zgodziły się Węgry, wyrażono niezachwiane poparcie UE dla Ukrainy i zaznaczono, że „bezpieczeństwo Kijowa, Europy i światowe są ze sobą nierozerwalnie połączone”. Zapisano też, że jakiekolwiek negocjacje pokojowe nie mogą toczyć się bez Ukrainy i Europy, a zawieszenie broni w wojnie z Rosją może mieć miejsce tylko jako część kompleksowego porozumienia pokojowego, któremu towarzyszyć muszą solidne i wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy.