Bezlitosna ocena ekspertów. W czwartek odbyła się kolejna zainicjowana przez Polską Agencję Prasową debata z cyklu „Dziennikarze pytają”. Przedstawiciele mediów i zaproszeni eksperci zajęli się tematem prezydenckiej kampanii wyborczej. – Pozytywny przekaz tej kampanii jest taki, że dla kandydata jak Stanowski nie ma miejsca. Uznano to za głupi, kiepski żart – oceniono. Udział w debacie wzięli socjolożka dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech (SGH), politolog dr hab. Tomasz Słomka (UW) i politolog dr Mateusz Zaremba (USWPS). Wśród zaproszonych dziennikarzy znalazł się także nasz kolega redakcyjny Krzysztof Majdan z portalu TVP.Info.Sytuacja międzynarodowa przykrywa kampanięPunktem wyjścia do rozmowy był fakt, że kampania przed wyborami prezydenckimi toczy się w momencie, w którym przykrywa ją wiele tematów związanych przede wszystkim z decyzjami nowej amerykańskiej administracji i co za tym idzie rozmowami pokojowymi Ukrainy z Rosją.– Ten kontekst międzynarodowy, zmieniający się porządek, powoduje, że ta nasza kampania jest podporządkowana tym wymogom. Dla mnie, jako osoby interesującej się polityką zawodowo, kampania absolutnie nie jest nudna – oceniła Małgorzata Molęda-Zdziech.Według Tomasza Słomki kampania „nie dotyczy tego, co ma robić w naszym systemie ustrojowym prezydent”.Start Stanowskiego uznano za głupi, kiepski żart– To premieryzacja kampanii. Cóż innego kandydaci mieliby powiedzieć? Że będą arbitrem, godnie reprezentować RP, że będą strzec konstytucji? To powoduje, że kandydatka i kandydaci muszą odwoływać się tak, jakby kandydowali na stanowisko premiera – mówił naukowiec z UW.Dziennikarz TVP.Info poprosił ekspertów m.in. o ocenę, czy trwająca kampania jest brutalniejsza od poprzednich, a także o to, czy jeśli sztaby wyborcze posiadają „brudy” na kontrkandydatów, „to kiedy najlepiej je wypalić”?Czytaj także: Minister krytykuje prezydenta. „To nie tak się załatwia”– Na razie nie było brutalnych elementów w tej kampanii – stwierdziła Małgorzata Molęda-Zdziech. – Zwrócę uwagę na coś innego. Mamy kandydata Stanowskiego, który chciał zrobić show z kampanii i to nie wyszło. Wybory potrzebują poważnej rozmowy politycznej i poważnej polityki. Model memowej polityki się wyczerpał. Potrzebujemy powagi w chwilach grozy. Mamy wojnę za naszą granicą. To pozytywny przekaz tej kampanii, że dla takiego kandydata jak Stanowski nie ma miejsca. Uznano to za głupi, kiepski żart – zauważyła przedstawicielka SGH.Gorzka refleksja– Każda kolejna kampania jest brutalna. Jest pewna przewidywalność. Gdybyśmy popatrzyli na wzorzec kultury politycznej, to ten emocjonalny jego element zdecydowanie przeważa. Kampania nie jest oparta na programach, ciekawych wizjach świata, relacji międzynarodowych. To jest oddziaływanie na emocje polityczne. Ataki ad personam. Komponent emocjonalny będzie dominował – odpowiedział Słomka, który zaznaczył, że w standardowej sytuacji najcięższe działa będą zapewne wytaczane w końcówce kampanii.Słomka podzielił się też „gorzką refleksją” dotyczącą odbioru polityki przez społeczeństwo, bo „jeżeli jesteśmy świadkami przesunięcia granic, tego co można powiedzieć, zrobić, to nie wiem, co mogłoby być szokującego”, by wyraźnie przesunąć głosy w którąś stronę.Mateusz Zaremba zgodził się z tym, że najostrzejszą amunicję wyborczą sztaby pozostawią na koniec. W jego opinii, jeśli jakieś potencjalne afery miałyby ujrzeć światło dzienne, to sztaby muszą zdecydować czy zrobić to „przed majówką i czy po niej”.Czasy niebezpiecznych precedensówKampania nabierze największego rozpędu w kwietniu i maju, gdy będzie coraz mocniej angażować społeczeństwo – ocenili eksperci.Czytaj także: Kłopoty Nawrockiego. Nowy sondaż mówi, że nie wejdzie do drugiej turyPadło też pytanie o zawetowanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. ustawy incydentalnej, w której znalazła się propozycja, by o ważności wyborów decydowali najstarsi stażem sędziowie Sądu Najwyższego. Pozostanie to w gestii tej izby SN, w której zasiadają powołani niezgodnie z przepisami neosędziowie.– Żyjemy w czasach bardzo niebezpiecznych precedensów. Jeżeli dojdzie do kolejnych nieeleganckich precedensów, to żaden nie jest wygaszany tylko twórczo rozwijany. W czasach zagrożenia ostatnią rzeczą, której potrzebuje ten kraj to debata o tym, czy wybory były zatwierdzone czy nie – podsumował Zaremba z USWPS.