Wstrząsające opisy. – Wstrzymywaliśmy oddech podczas strzelaniny, nie wiedząc, co stanie się za chwilę – mówi Jaffar Express, jeden z ocalałych pasażerów pociągu w Pakistanie. Skład padł we wtorek ofiarą ataku bojowników w prowincji Beludżystan. Uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień, wzięli zakładników i wysadzili część wagonów. Pociągiem podróżowało wtedy 400 osób. Trwa akcja ratunkowa. Pakistańskie wojsko twierdzi, że do tej pory udało się uratować 155 pasażerów, a 27 napastników zostało zabitych, choć te liczby nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone.„Strach, chaos, rozpacz”Muhammad Ashraf, który podróżował do Lahore, by odwiedzić rodzinę, mówi, że to, co wydarzyło się w pociągu, było jak „dzień sądu” „Ludzie krzyczeli, dzieci płakały, wokół tylko strzały i dym” – relacjonuje.On i inni pasażerowie, którym udało się uciec, musieli pieszo przedzierać się przez cztery godziny do najbliższej stacji kolejowej, niosąc na ramionach starszych i osłabionych towarzyszy podróży. „Dotarliśmy tam ledwo żywi, byliśmy wyczerpani, mieliśmy ze sobą kobiety i dzieci. To cud, że niektórzy z nas przeżyli” – mówi Ashraf.„Jeśli ktoś miał umrzeć, to my, a nie nasze dzieci”Ishaq Noor podróżował z żoną i dwójką dzieci. Gdy nastąpiła eksplozja, jego syn spadł z siedzenia. Wśród odgłosów strzałów on i jego żona zasłonili dzieci własnymi ciałami.„Jeśli kula miała kogoś trafić, to nas; jeśli ktoś miał umrzeć, to my, a nie nasze dzieci” – opowiada, wciąż wstrząśnięty.CZYTAJ TEŻ: Talibowie usiłowali ją zabić. Noblistka wróciła do ojczyznyWielu pasażerów pomagało rannym, używając własnych ubrań jako prowizorycznych bandaży. Część osób, które zdołały się wydostać, trafiła do szpitali.„Nie spuszczajcie ich z oczu”Mushtaq Muhammad, który znajdował się w trzecim wagonie, mówi, że napastnicy mówili między sobą w języku beludżi, a ich dowódca powtarzał, żeby nie spuszczać wzroku z funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. „Szukali mundurowych, upewniali się, że nikt im się nie wymknie” – wspomina.Niektórych pasażerów puszczano wolno – w pierwszej kolejności kobiety, dzieci i osoby starsze. Nie wiadomo jednak, ilu ludzi wciąż jest w rękach porywaczy, ani ilu z nich zabrano w pobliskie góry.Pakistańskie siły bezpieczeństwa rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę operację ratunkową, wysyłając na miejsce setki żołnierzy, śmigłowce i jednostki specjalne. Odpowiedzialna za atak Armia Wyzwolenia Beludżystanu (BLA) ostrzegła przed „poważnymi konsekwencjami”, jeśli wojsko spróbuje odbić zakładników.CZYTAJ TEŻ: Ziobro uderza w Tuska. „40 milionów spod palca dla Owsiaka”Tymczasem w mieście Kweta – stolicy Beludżystanu – na dworzec kolejowy przywieziono dziesiątki pustych trumien. Jak poinformował jeden z pracowników kolei, mają posłużyć do transportu ofiar ataku.Kim są napastnicy?BLA od lat prowadzi krwawą kampanię separatystyczną, dążąc do uniezależnienia Beludżystanu od Pakistanu. Regularnie atakuje posterunki policji, szlaki komunikacyjne i infrastrukturę.Pakistańska armia oskarżana jest o brutalne metody tłumienia rebelii – w tym tortury, zaginięcia i egzekucje pozasądowe, czemu jednak konsekwentnie zaprzecza.ONZ oraz Human Rights Commission of Pakistan wezwały do natychmiastowego uwolnienia pasażerów i znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu w Balochistanie. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres jednoznacznie potępił atak i zaapelował o zakończenie dramatu zakładników.CZYTAJ TEŻ: Wykluczył sąsiada z grupy w WhatsAppie. Zginął z jego rąk