Utrata nawet do 90 proc. uposażenia. Zaostrzenie kar dla posłów wiąże się z poniesieniem niemałych kosztów. Za opuszczanie posiedzeń członek Sejmu może dostać miesięcznie jedynie 1,3 tys. zł zamiast 17,7 tys. 1,3 tys. zł zamiast 17,7 tys. zł tyle ma dostawać poseł stale nieobecny przy Wiejskiej za niestawianie się na głosowaniach – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.Marszałek Sejmu o karach dla nieobecnychJak zwraca uwagę gazeta w wydaniu z 12 marca, Marcin Romanowski z PiS jest liderem, jeśli chodzi o opuszczanie głosowań w Sejmie. Od początku kadencji wziął udział w zaledwie 40,3 proc. z nich.„Rzeczpospolita” wskazuje, że choć Romanowski od grudnia jest na Węgrzech, by uniknąć aresztowania, to problem z udziałem w głosowaniach mają też posłowie cieszący się pełną wolnością. Danuta Jazłowiecka z KO zagłosowała tylko w 43,3 proc. przypadków, premier Donald Tusk – 49,4 proc., a Aleksander Mrówczyński z PiS – 55,5 proc. Niektórzy posłowie są przy Wiejskiej rzadkimi gośćmi, a prezydium Sejmu chce, by mogli oni zacząć dostawać po kieszeni. Temu ma służyć zgłoszony przez prezydium projekt zmian w regulaminie Sejmu, który jako pierwszy opisuje „Rzeczpospolita”.Najnowsza nowelizacja przewiduje utrzymanie aktualnej zasady obniżania uposażenia i diety o jedną trzydziestą za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu, jednak skutki finansowe będą rosły wraz z przedłużającymi się nieobecnościami.„W przypadku gdy liczba nieusprawiedliwionych nieobecności będzie większa w danym miesiącu niż trzy, uposażenie i dieta mają być obniżane aż o jedną piątą za każdy kolejny dzień wagarów, czyli aż o 3,5 tys. zł. Na tym nie koniec. Jeśli poseł będzie nieobecny na 18 następujących po sobie dniach posiedzeń, jego uposażenie ma zostać obniżone do jednej dziesiątej, a dieta – do zera. Czyli zamiast 17,7 tys. zł brutto miesięcznie poseł ma dostawać 1,3 tys. zł” - czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”.Nieobecności na posiedzeniach komisjiZgodnie z tym projektem, posłowie, którzy nie przyjdą na posiedzenie komisji, podczas którego omawiana jest sprawa danego posła lub nie zastosują się do ostatecznej decyzji komisji, mogą zostać ukarani grzywną w wysokości 10 proc. miesięcznego uposażenia, co odpowiada kwocie około 1350 zł brutto. Wprowadzenie tej sankcji ma na celu zwiększenie odpowiedzialności posłów za ich zachowanie i zapewnienie większej dyscypliny podczas obrad Sejmu. Co ciekawe, mowa o tym samym projekcie, który procedowano za rządów PiS w 2017 roku, jednak wtedy prace utknęły w martwym punkcie.Czytaj również: Nowa rzeczywistość bezpieczeństwa. Premier zapowiada szkolenia wojskowe