Giełdy w USA wciąż „na czerwono”. Setki milionów, a nawet miliardy dolarów na kontach Donalda Trumpa i Elona Muska mogą świadczyć, że potrafią oni robić interesy, ale ostatnie spadki na amerykańskiej giełdzie wskazują coś zupełnie przeciwnego. Czołowe firmy USA tracą na wartości nawet po kilkanaście procent, a najbogatsi Amerykanie zbiednieli w 7 tygodni o fortunę liczoną w miliardach. Agencja Bloomberg przyjrzała się bliżej biznesom prowadzonym przez amerykańskich miliarderów. Wpływ ostatnich decyzji prezydenta USA na funkcjonowanie krajowej gospodarki był tylko negatywny, co bezpośrednio odbiło się na majątkach bogaczy. Pod lupę wzięto okres 7 tygodni – od zaprzysiężenia Trumpa, które nastąpiło 20 stycznia (liczono od momentu zamknięcia notowań giełdy w dniu 17 stycznia). W tym czasie najwięcej stracił bliski współpracownik i doradca prezydenta – Elon Musk. Wartość należących do niego biznesów spadła aż o... 148 miliardów dolarów.Urodzony w RPA biznesmen ostatnio w ogóle przeżywa trudny okres w interesach. Jego Tesle są krytykowane za wysoka awaryjność, serwis X miał przerwy w funkcjonowaniu, po ataku hakerskim, a rakiety SpaceX spadają i płoną w atmosferze. Wśród znanych nazwisk w czołówce jest m.in. właściciel Amazona Jeff Bezos czy współtwórca Facebooka Mark Zuckerberg.Zobacz także: To o niego Musk kłóci się z Sikorskim. Czym jest Starlink?Jak podaje Bloomberg, firmy związane z czołowymi miliarderami straciły łącznie 1,39 biliona dolarów wartości rynkowej od 17 stycznia. Ponadto indeks S&P 500 spadł o 6,4 procent od czasu objęcia urzędu przez Trumpa.To nie koniec kłopotów amerykańskiej gospodarki?Wiele wskazuje na to, że kłopoty amerykańskiej gospodarki będą jeszcze narastać, a giełdowe spadki szybko się nie skończą. Władze kanadyjskiej prowincji Ontario ogłosiły właśnie, że nakładają 25-procentowe cło na energię elektryczną sprzedawaną do 1,5 miliona domów w USA – w Minnesocie, Michigan i Nowym Jorku. Prawdopodobnie też od drugiego kwietnia całkowicie wstrzymają sprzedaż energii, jeśli Trump wdroży w życie cła na kanadyjskie towary.– Nie chcę, żeby to się stało, ale moim najważniejszym zadaniem jest ochrona mieszkańców Ontario i Kanadyjczyków jako całości, ponieważ jesteśmy największą prowincją – powiedział premier Ontario Doug Ford, na konferencji prasowej 9 marca w Toronto.