Miał 43 lata. Wheesung nie żyje. Popularny południowokoreański piosenkarz został w poniedziałek znaleziony martwy w swoim domu w Seulu. Artysta miał 43 lata. Chociaż policja nie podejrzewa, żeby sprawa miała tło kryminalne, na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci gwiazdora. Nieprzytomnego Choi Whee-sunga, bo tak naprawdę nazywał się artysta, znalazła jego matka. Wezwani na miejsce ratownicy nie byli już w stanie pomóc muzykowi. Policja powiedziała lokalnym mediom, że sprawa nie wydaje się podejrzana, jednak od śmierci piosenkarza minęło już „sporo czasu”, więc jej przyczynę wyjaśni sekcja zwłok.„Artysta Wheesung nas opuścił” – potwierdziła jego agencja menadżerska Tajoy Entertainment. Firma dodała, że współpracownicy artysty są „pogrążeni w głębokim smutku”.Kariera (prawie) idealnaWheesung miał na koncie ponad 20 lat kariery, spopularyzował w Korei Południowej R&B. Przy okazji był mentorem i trenerem wokalnym gwiazd K-popu, dla niektórych napisał też piosenki. Artysta występował również na koncertach K-popowych na całym świecie.Gwiazdor mógł się pochwalić wieloma sukcesami, chociaż w jego karierze nie zabrakło też gorszych momentów. W 2021 r. muzyk został skazany na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za używanie propofolu. To środek znieczulający, który bywa też stosowany jako używka. Przedawkowanie właśnie tego leku uznano za przyczynę śmierci Michaela Jacksona.W swojej ostatniej wiadomości w mediach społecznościowych Wheesung zapowiedział weekendowy koncert i napisał: „Odchudzanie zakończone. Do zobaczenia 15 marca”.CZYTAJ TEŻ: Śmierć muzyka One Direction. Trzy osoby uniewinnione w sprawie tragedii