Mistrzyni kamuflażu. Jak „pracować”, to w odpowiednich warunkach. Stołeczna policja zatrzymała 37-letnią obywatelkę Ukrainy, która przyjeżdżała do sklepu budowlanego luksusowym mercedesem. Kłopot w tym, że ten „luksus” kończył się przy kasie, bo kobieta nie lubiła płacić za wynoszony towar. Straty wyniosły ok. 10 tys. zł. Kobieta upodobała sobie sklep przy Alei Jana Pawła II w Warszawie. Interesowały ją konkretne produkty: elektronarzędzia. Kiedy obsługa sklepu zorientowała się, że dochodzi do kradzieży, policja szybko wytypowała podejrzaną.Funkcjonariusze zatrzymali 37-latkę w Pruszkowie, gdzie Ukrainka mieszka. W piwnicy domu policjanci znaleźli skradzione wiertarki, wkrętarki oraz ładowarki i akumulatory. Kobieta przyznała się do kradzieży, a mundurowym oświadczyła, że chciała sobie szybko dorobić.Kilka w cenie jednegoPolicjanci ustalili, że Ukrainka kilka razy przyjeżdżała „na zakupy” luksusową limuzyną. Raz towarzyszył jej partner, z którym oglądała asortyment. Mężczyzna wrócił do samochodu, tymczasem kobieta najpierw prawidłowo zeskanowała w kasie samoobsługowej jedno pudełko ze sprzętem, a potem udawała, że skanuje kolejne, spoglądając kątem oka na pracownicę sklepu. Ostatecznie 37-latka wyszła z „zakupów” z zestawem elektronarzędzi, ale tylko jednym opłaconym sprzętem.Amatorka szybkiego zarobku usłyszała zarzut kradzieży. Grozi za to do 5 lat więzienia.CZYTAJ TEŻ: Chcieli milion franków okupu za porwane psy. Teraz potrzebują prawnika