„Gość poranka”. – Rosjanie jedynie intensyfikują ataki i deklarują, że nie ustąpią ani o milimetr. Być może w nowej administracji USA zapala się w związku z tym ostrzegawcze światło. Już sama rozmowa z Ukrainą to pozytywny sygnał – powiedziała w „Gościu poranka” (TVP Info) minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. 11 marca w Arabii Saudyjskiej odbędą się rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych i Ukrainy w sprawie możliwości zakończenia wojny z Rosją. Będzie to pierwsze spotkanie przedstawicieli Waszyngtonu i Kijowa po fiasku dyplomatycznym, jakim była kłótnia prezydentów obu krajów w Gabinecie Owalnym. Wołodymyr Zełenski nie będzie jednak uczestniczył w negocjacjach. Ukrainę będą reprezentowali ministrowie spraw zagranicznych i obrony. – Idealny scenariusz, ale to nie znaczy, że realizowalny, to współpraca amerykańsko-ukraińska i przywrócenie wsparcia amerykańskiego dla Ukrainy w obronie przed Rosją. Ważną kwestią są też dane wywiadowcze, których dzisiaj Ukraina potrzebuje, one nie są łatwo zastępowalne – powiedziała w „Gościu poranka” minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. – To, co może się wydarzyć, to powrót do rozmów. W poprzednim spotkaniu w Arabii Saudyjskiej uczestniczyły Stany Zjednoczone i Rosja, bez Ukrainy. Teraz odbędą się rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą, bez udziału Rosji. Sam ten fakt stanowi już pewien krok naprzód. Myślę, że wynika to również z trudności, jakie Amerykanie napotykają w negocjacjach z Rosją. Rosjanie jedynie intensyfikują ataki i deklarują, że nie ustąpią ani o milimetr. Być może w nowej administracji USA zapala się w związku z tym ostrzegawcze światło. Już sama rozmowa z Ukrainą to pozytywny sygnał – dodała.Zobacz także: Nocny atak dronów na Moskwę. Największy od początku wojny„USA biorą Ukrainę w kleszcze”W nocy z wtorku na środę doszło do ukraińskiego ataku dronami na Moskwę, który – według doniesień mediów i władz – był największym tego typu od początku wojny. Pełczyńska-Nałęcz, zapytana w programie „Gość poranka” o to, czy to zdarzenie może zaszkodzić Ukrainie w kontekście rozmów w Arabii Saudyjskiej, odpowiedziała, że „strona amerykańska trochę bierze Ukrainę w kleszcze”. – Z jednej strony daje do zrozumienia: „Ukraina ma się poddać”, ulec Rosji i zaakceptować wszystkie warunki Putina, który deklaruje, że nie ustąpi ani o milimetr. Z drugiej strony podkreśla, że szanuje tylko silnych partnerów. W tej sytuacji Ukraina pokazuje, że jest takim właśnie partnerem - nieobawiającym się, idącym do przodu, mającym karty do rozegrania – stwierdziła Pełczyńska-Nałęcz.– Dzisiaj wygląda na to, że Stany Zjednoczone raczej zmierzają do osiągnięcia zawieszenia broni. Jego warunki są dla Ukrainy krytycznie ważne, bo jeżeli obie strony przestaną strzelać, to będzie dobrze. Ale jeśli Ukraińcy będą musieli zadeklarować rozbrojenie i wycofanie swoich wojsk z linii frontu, będzie to oznaczało utratę suwerenności – dodała.Wymiana zdań Sikorskiego z Muskiem Elon Musk, jeden z najbliższych doradców Donalda Trumpa, ponownie wezwał do zawarcia pokoju na Ukrainie i napisał, że ukraińska armia walczy dzięki należącemu do niego systemowi Starlink. „Cała ich linia frontu zawaliłaby się, gdybym go wyłączył” – napisał w serwisie X. W odpowiedzi szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podkreślił, że „Starlink dla Ukrainy jest opłacany przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji kosztem około 50 milionów dolarów rocznie”. Radosław Sikorski dodał, że Polska będzie musiała poszukać nowego dostawcy łączności dla ukraińskiej armii, jeżeli firma Elona Muska „okaże się niewiarygodnym dostawcą”. Do odpowiedzi szefa MSZ odnieśli się Elon Musk i amerykański sekretarz stanu Marco Rubio. „Bądź cicho, mały człowieczku. Płacisz niewielki ułamek kosztów. I nie ma zamiennika dla Starlinka” – napisał Elon Musk. „Po prostu zmyślił to. Nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlink. I podziękuj, ponieważ bez Starlinka Ukraina już dawno przegrałaby tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz na granicy z Polską” – napisał z kolei Marco Rubio. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została zapytana w programie „Gość poranka”, czy wewnątrz rządu istnieje jakaś deklaracja lub oczekiwanie ze strony premiera, aby ministrowie polskiego rządu powstrzymali się od dalszych internetowych polemik z przedstawicielami administracji Donalda Trumpa. – Takie zachowania po stronie Elona Muska pokazują brak powagi po jego stronie. Polski rząd ma wspólną linię działania. Po pierwsze, naszą racją stanu jest wspieranie broniącej się Ukrainy, ponieważ leży ona między Rosją a Polską. Po drugie, naszym kluczowym sojusznikiem są Stany Zjednoczone, dlatego musimy robić wszystko, aby dbać o ten sojusz. Poruszamy się między tymi dwoma liniami. Tam, gdzie chodzi o fundamentalne interesy bezpieczeństwa, stanowczo wspieramy Ukrainę i bronimy naszej racji stanu. Jednak tam, gdzie możliwe jest wyciągnięcie ręki, postawa koncyliacyjna i okazanie szacunku sojusznikowi, robimy to – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz. Zobacz także: Elon Musk oskarża o atak na portal X... UkrainęPrzesunięcie pieniędzy z KPO na obronność W ubiegłym tygodniu minister Pełczyńska-Nałęcz informowała, że istnieje możliwość stworzenia nowego funduszu Bezpieczeństwa i Obronności na kwotę 30 mld zł. Środki mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), z punktu dotyczącego Zielonej Transformacji Miast. Aby fundusz powstał, potrzebna jest m.in. decyzja Rady Ministrów. W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk podkreślił, że trzeba radykalnie przyspieszyć prace nad tym projektem. Pełczyńska-Nałęcz zapytana w „Gościu poranka”, czy projekt przesunięcia pieniędzy z KPO na programy obronnościowe i bezpieczeństwa stanie na wtorkowym posiedzeniu rządu, odpowiedziała: „Nie dzisiaj”. – Potrzebne są dwa kroki. Pierwszy na pewno, czyli decyzja Rady Ministrów - i to będzie w ciągu najbliższych dwóch tygodni” – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz. Wyjaśniła, że po tej decyzji „najprawdopodobniej – na 90 proc., będzie potrzebna zmiana ustawowa, która zakotwiczy ustawowo ten fundusz”. Minister dodała, że dzięki takiej zmianie środki będzie można „inwestować po 2026 r. i nawet – być może – kontraktować po 2026 roku”. Dopytywana, kiedy pieniądze te będą dostępne, zadeklarowała, że „na pewno w tym roku”. Wcześniej minister przekazała, że na funduszu skorzystają samorządy, które otrzymałyby wsparcie dla inwestycji podwójnego zastosowania, czyli np. dróg i schronów. Inwestycje mają też objąć badania obronne i produkcję polskich firm zbrojeniowych. W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk wskazał, że przesunięcie do 30 mld zł z KPO na wydatki na obronność i przemysł zbrojeniowy będzie wymagało pilnej współpracy resortów. Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) ma wzmocnić polską gospodarkę. W ramach programu Polska otrzymuje pieniądze w postaci bezzwrotnych dotacji oraz preferencyjnych pożyczek – dotychczas 67 mld zł.Zobacz także: Deficyt mniejszy, niż zakładano. Sprawozdanie Ministerstwa Finansów