Życie i praca w cieniu Kremla. Urodzony w Bułgarii Christo Grozew to nagradzany dziennikarz śledczy, który mocno dał się we znaki reżimowi Władimira Putina. Do tego stopnia, że szóstka rodaków Grozewa opracowała plan jego porwania i oddania w ręce rosyjskich agentów. W ubiegłym tygodniu sąd w Anglii skazał ich z zarzutami szpiegostwa na rzecz Rosji. Proces bułgarskiej grupy trwał kilka tygodni. Ława przysięgłych usłyszała, jak m.in. 30-latkowie Katrin Iwanowa, Wania Bagerowa i Tihomir Iwanow Iwanczew podróżowali po Europie, by śledzić Grozewa. W końcu opracowano plan porwania dziennikarza i przekazania rosyjskim agentom, ale ostatecznie nie udało się tego wdrożyć w życie.Część pomysłów spiskowców była zabawna i wywoływała śmiech ławników, jak dziennik „The Guardian” zauważył w relacji z procesu. Ogłoszenie wyroku ma nastąpić w maju.I śmieszno, i strasznoAle Grozew w rozmowie z angielską gazetą przyznał, że mimo wszystko poczuł ulgę po usłyszeniu wyroku. Tak samo obiektem spisku był jego kolega po fachu Roman Dobrochotow.Czytaj także: Zwrot w sprawie informacji wywiadowczych USA dla Ukrainy. „Już prawie”– Mogli sprawiać wrażenie marionetek, ale jasne jest, że ich plany mogły okazać się bardzo niebezpieczne – mówił bułgarski dziennikarz, kiedyś pracujący w serwisie Bellingcat, a obecnie piszący dla serwisu The Insider.Grupę skazanych inspirował zbiegły do Moskwy austriacki biznesmen Jan Marsalek, w przeszłości obiekt dziennikarskiego śledztwa Grozewa. Marsalek, wynikało z ustaleń, szpiegował dla Rosjan i był powiązany z jednostką FSB odpowiedzialną za otrucie w 2020 r. najbardziej wpływowego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.Grupa bułgarskich amatorów żyjących w AngliiGrozew twierdzi, że polowanie na niego zaczęło się w grudniu tego samego roku, gdy w szeroko zakrojonej dziennikarskiej współpracy udało się obnażyć, jak reżim Putina otruł politycznego przeciwnika.Marsalek, skompromitowany w Austrii przedsiębiorca, który z kasy jednej ze spółek, wyprowadził miliony euro skontaktował się z Bułgarem żyjącym w Anglii Orlinem Russewem, który zapewniał, że dysponuje odpowiednią liczbą ludzi do śledzenia Grozewa 24 godziny na dobę. Były to jednak niewyszkolone osoby popełniające dziecinne błędy. 47-letni Russew przyznał się do winy i uniknął procesu przed brytyjskim sądem.Czytaj także: Rumuński przyjaciel Putina nie wystartuje. „To cios w serce demokracji”Na trop jego grupy wpadły w końcu służby wywiadowcze. Gdy w lutym 2023 r. Grozew miał wylatywać z USA do swojego domu w Wiedniu, podeszli do niego na lotnisku amerykańscy stróże prawa, sugerując, że lepiej byłoby odpuścić podróż.Nie wracaj do domu, czekają na ciebie– Powiedzieli mi, że powrót do Austrii to zły pomysł, bo są dane wywiadowcze, twierdzące, że czeka tam na mnie przygotowana grupa specjalna. Zapytałem: „Czy chodzi tylko o hakowanie i obserwację?”. Odpowiedzieli: „Z tego, co zdążyliśmy zauważyć, zdecydowanie chodzi o coś więcej” – opowiedział Grozew, który nie wsiadł na pokład samolotu.Kilka tygodni później w mediach poinformowano o rozbiciu w Wielkiej Brytanii bułgarskiej siatki szpiegowskiej pracującej dla rosyjskiego wywiadu.Można powiedzieć, że Rosjanie byli wręcz zdumieni jakością informacji Grozewa, podejrzewając go o ścisłą współpracę z CIA i to w pierwszej kolejności wysłannicy Kremla chcieli ustalić.Igranie z czyimś życiem jako „fajny projekt”W czasie procesu przedstawiono wiele danych obciążających bułgarską siatkę. To np. wiadomości, jakie wymieniali między sobą spiskowcy. W jednej z nich Marsalek odnosi się do ponownego pomysłu porwania Grozewa.„Szczerze, myślę, że to zły pomysł” – pisze Marsalek do Russewa. „Zrobi się z tego zła prasa, a 6 miesięcy później będzie dwóch nowych Grozeów. To jak hydra – odetniesz jedną głowę i odrosną dwie kolejne” – tłumaczył Austriak, na co Russew odparł: „Ale jeśli oni tego chcą, to byłbym zachwycony spróbować. To byłby fajny projekt”.Tymczasem, jak Grozew napisał w „Insiderze”, największym ich łupem był skradziony na konferencji w Czarnogórze telefon.„Zatrudnijmy zamachowca-samobójcꔄOtworzyli go i niczego nie znaleźli. Używałem go dokładnie dlatego, że nie miał żadnych wartościowych danych. Myśleli, że pozyskali skarb. Mnie i Romanowi też zdjęcia w kąpielówkach na plaży. Raczej to nie jest poziom szpiegostwa jak w 007” – zażartował dziennikarz w artykule.Czytaj także: Niemiecki wywiad: Rosja szykuje prowokację. Chce przetestować artykuł 5. NATOAle im dłużej misja nie przynosiła spodziewanych efektów, tym groźniej brzmiały pomysły, w tym rozważano popełnienie morderstwa. „Zatrudnijmy zamachowca-samobójcę z ISIS i niech wysadzi się obok Grozewa na ulicy” – zastanawiał się Marsalek w innej wiadomości do Russewa.Zabawa skończyła się, gdy do akcji weszły brytyjskie władze. W styczniu 2023 r. w serii nalotów policja aresztowała spiskowców. Russew był wyraźnie przerażony tym, co się stało, co widać na poniższym nagraniu z „wjazdu” angielskich służb. W toku zatrzymań zebrano mnóstwo dowodów prowadzących bezpośrednio do Marsalka i FSB.Żyjemy i pracujemy w cieniu KremlaGrozew zapowiedział w „Insiderze”, że wspólnie z Romanem Dobrochotowem dalej będzie prowadzić swoje śledztwa. Obaj nie podają miejsca swojego pobytu, bo – jak pisze dziennikarz – płynie z tego „przerażająca lekcja”, bo „za każdym razem, gdy udaremniony plan zemsty upada, może pojawić się kolejny”.„Żyjemy i pracujemy w cieniu Kremla, który nie znosi uciążliwych osób mówiących prawdę. Z mojego punktu widzenia, aby to zmienić, potrzebny będzie więcej niż jeden wyrok skazujący” – podsumował Christo Grozew.