Kłopoty amerykańskiego giganta. Akcje Tesli, firmy Elona Muska produkującej elektryczne samochody, spadają w zawrotnym tempie. Od nominacji Donalda Trumpa to już około 40 proc. Skąd wzięły się kłopoty amerykańskiego giganta? Przedstawiamy główne bolączki biznesu Muska. Cena akcji Tesli spadła do około 240 dolarów za sztukę. To ogromny zniżka wartości w ciągu niecałych trzech miesięcy. Według indeksu giełdowego, jeszcze 17 grudnia akcja firmy była do kupienia za rekordowe 480 dolarów. Co się zmieniło od tego czasu? 20 stycznia doszło do oficjalnego objęcia władzy przez Donalda Trumpa, a Elon Musk – właściciel Tesli – został doradcą prezydenta USA.Biznes i politykaElon Musk zaangażował się w kampanię republikańskiego kandydata w bezprecedensowy sposób: finansowo, poprzez publiczne deklaracje poparcia i moderowanie treści na platformie X, dzięki czemu promował kandydaturę Trumpa. W zamian za poparcie, otrzymał stanowisko w stworzonym – specjalnie dla niego – Departamencie Efektywności Rządu (DOGE) mającym na celu „walkę z biurokracją”. Co w praktyce przełożyło się na redukcję wydatków administracyjnych w takich segmentach jak zdrowie i edukacja.Fakt ten mógł zaniepokoić inwestorów, którzy zaczęli kwestionować zaangażowanie Muska w biznes samochodów elektrycznych i konflikt interesów. Jednak to nie jedyny problem Tesli. Firma boryka się z kłopotami już od dłuższego czasu.Podstawowym problemem wskazywanym przez analityków branżowych jest spadek sprzedaży na kluczowych rynkach, m.in. w Europie i Chinach. Szacuje się, że na Starym Kontynencie sprzedaż spada przede wszystkim przez polityczne deklaracje właściciela Tesli i jego zaangażowanie w politykę nowej administracji USA.Zobacz również: Tesla przegrywa w norweskim Sądzie Najwyższym. Poszło o model SBojkoty konsumenckieDoskonałym przykładem, gdzie można zaobserwować negatywny „efekt Muska” jest Norwegia – jeden z największych rynków samochodów elektrycznych na świecie – gdzie sprzedaż Tesli spadła o 38 proc. w ciągu roku. A wszystko przy jednoczesnym wzroście zakupów samochodów elektrycznych, m.in. Toyoty i Volkswagena.Podobnego bojkotu Tesli dokonują radni największego miasta w Kandzie – Toronto. W połowie lutego przegłosowali decyzję, żeby wstrzymać dopłaty dla kierowców taksówek jeżdżących samochodami Tesli. Pierwotnie takie dopłaty przysługiwały wszystkim kierowcom, którzy decydowali się na jazdę samochodami elektrycznymi.Decyzja radnych jest oczywiście związana z agresywna retoryką nowej administracji – w tym Elona Muska – by uczynić Kanadę 51. stanem USA.W przypadku Państwa Środka problemem ma być zbyt dużo konkurencja, m.in. poprzez wzrost znaczenia krajowych producentów, którzy są w stanie taniej produkować samochody elektryczne niż Tesla.Czytaj więcej: Bojkot Tesli i Muska w Europie. Sprzedaż gwałtownie spadaZbyt duża awaryjnośćJednak problemy firmy nie polegają wyłącznie na kłopotach wizerunkowych właściciela. Problemem jest także wadliwość części modeli Tesli. Anglojęzyczna strona motoryzacyjna Carscoops wskazuje np. na dużą awaryjność Tesli modelu 3, którego egzemplarze masowo nie przechodzą testów bezpieczeństwa.„Około 23 proc. pojazdów (modelu 3) przeszło negatywnie testy bezpieczeństwa. Zanotowano 1392 usterki, co jest wynikiem trzykrotnie większym, niż w przypadku innych samochodów elektrycznych” – czytamy w Carscoops. Najczęstsze usterki? Problemy ze światłami, układem hamulcowym, kierowniczym i zawieszeniem. Zobacz też: Pomysł Muska szokuje. Popiera wyjście USA z NATO i ONZ