a Mateusz Waligóra próbuje przejechać zimą na rowerze pustynię Gobi. Ma już za sobą grubo ponad połowę z ok. 1400-kilometrowej trasy. Ostatnio śmiałkowi zawiódł sprzęt, ale ten się nie poddał i szczęśliwie rower udało się naprawić. Przygoda więc trwa, choć meteorolodzy zapowiadają burze. Waligóra jest w trasie od prawie trzech tygodni, a ostatni był szczególnie trudny. Podróżnik pokonywał ok. 250-kilometrowy odcinek bez osad i pewności, czy znajdzie gdzieś wodę. Kiedy do przejechania zostało 120 km, rower odmówił posłuszeństwa.Łożysko kompletnie zmielone– Lewe łożysko supportu było zmielone, wszystko się z niego wysypało, łącznie z kulkami i miską. Taki sam support wysokiej klasy wytrzymał na Canning Stock Route w Australii bez najmniejszego zająknięcia prawie dwa tysiące kilometrów piachu. Ten na Gobi, zupełnie nowy, wytrzymał niewiele ponad 600. To koniec jazdy, ale nie koniec moich kłopotów – relacjonował.Czytaj także: Rzucić wszystko i wyjechać na... Islandię? Wyspa na czele rankinguOceniając ilości wody Waligóra stwierdził, że będzie pchać rower na środku najtrudniejszego odcinka do wyczerpania zapasów. Po dwóch godzinach na horyzoncie pojawił się samochód, który podrzucił Polaka do najbliższego miasta. Tam rower udało się naprawić.– Ostatnie 48 godzin to czas, który mnie niesamowicie przytłoczył. I nie mam tu na myśli zmęczenia, choć było ogromne. Chodzi o życzliwość ludzi, których spotkałem na swojej drodze – przyznał.Sprzęt to jedno, ale mają być też burzeWaligóra jest w stałym kontakcie z Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej PIB, dzięki czemu wie, że w najbliższych dniach nad wschodnią Gobi przywędruje huragan. Prędkość wiatru przekroczy 100 km/godz. Spodziewane są też burze piaskowe, więc będzie tylko trudniej.Czytaj także: Groźny wypadek Niewiadomej na rowerze. Trafiła do szpitalaJest to jednak doświadczony podróżnik. W 2018 r. został pierwszym człowiekiem, który samotnie i bez wsparcia z zewnątrz przeszedł mongolską część pustyni Gobi. W kolejnych latach przemaszerował Grenlandię z zachodu na wschód, dotarł do bieguna południowego, wdrapał się na szczyt Mount Everestu, rozpoczynając drogę na poziomie oceanu.Człowiek wpływa na naturęAle szczególnie upodobał sobie pustynie od Australii po Boliwię. Na koncie ma rowerowy trawers najdłuższego pasma górskiego świata Andów, samotny rowerowy przejazd najtrudniejszą drogą wytyczoną na Ziemi – Canning Stock Route w Australii Zachodniej, samotny pieszy trawers największej solnej pustyni świata – Salar de Uyuni w Boliwii. Jako czwarty Polak zdobył biegun południowy, a jako pierwszy zdobył Mount Everest z poziomu morza.Swoją najnowszą wyprawą Waligóra chce zwrócić uwagę na to, że człowiek ma ogromny wpływ na funkcjonowanie natury. Raz w tygodniu w swoich mediach społecznościowych zespół Waligóry publikuje wyjątkowy edukacyjny podcast „Recykling bez tajemnic”.