Co z danymi pacjentów? Sytuacja powoli wraca do normy, ale pacjenci muszą jeszcze liczyć się z utrudnieniami. Szpital MSWiA w Krakowie walczy ze skutkami cyberataku. – Pierwsza w sprawie ataku zorientowała się pani doktor, która miała dyżur w sobotę i nie mogła uruchomić programu, który jest sercem szpitala – przyznał dyrektor placówki dr Michał Zabojszcz. Okazało się, że był to tak zwany atak ransomware, który zwykle wiąże się z żądaniem okupu. – Praktycznie udało się dzisiaj uruchomić pracę szpitala w Krakowie, polikliniki w Nowym Sączu i Tarnowie – powiedział dr Zabojszcz. Dodał jednak, że „oddział neurologii ma wstrzymane przyjęcia planowe, co wynika z opóźnień na poziomie diagnostyki obrazowej”. Dyrektor zapewnił, że „pozostałe oddziały i poradnie pracują w sposób w miarę normalny”, planowane zabiegi odbywają się, jednak izba przyjęć działa w ograniczonym zakresie. ZOBACZ TAKŻE: NASK blokuje 200 stron dziennie. „To nie jest próba cenzury internetu”– Pacjenci w stanie ostrym nie są jeszcze przywożeni, ale mam nadzieję, że w godzinach wieczornych powrócimy do normalnej sytuacji – powiedział szef szpitala.Awarię odkryła jedna z lekarek Dr Zabojszcz przyznał, że nie wie jeszcze, czy doszło do wycieku danych pacjentów. – Ani nie jestem w stanie tego potwierdzić, ani zaprzeczyć – oświadczył dyrektor i dodał: – Uruchomiliśmy procedury, jakby do tego wycieku doszło. Okazało się, że awarię odkryła lekarka, która była akurat na sobotnim dyżurze. Kobieta nie mogła uruchomić szpitalnego programu komputerowego, więc poinformowała o sprawie dyrektora, a ten wezwał informatyka. Okazało się, że placówka padła ofiarą ataku ransomware. CZYTAJ TAKŻE: Wyciekły dane użytkowników popularnego robota kuchennego