Twardy syn hydraulika. Armin Papperger, szef koncernu zbrojeniowego Rheinmetall, jest jedną z kluczowych postaci bezpieczeństwa w Europie. To jego firma produkuje broń dla zaniedbanych arsenałów na kontynencie i pól bitewnych Ukrainy. Akcje koncernu Rheinmetall rosły regularnie od rosyjskiej napaści, ale po objęciu prezydentury w USA przez Donalda Trumpa dosłownie wystrzeliły w górę. Sylwetkę 62-letniego Niemca przedstawił angielski dziennik „The Telegraph”. Punktem wyjścia jest ubiegłoroczne spotkanie Władimira Putina z najwyższymi rangą dowódcami. Rosyjski dyktator zaatakował na nim Pappergera czterokrotnie.GRU chciało go zabić dla PutinaPrzekaz musiał być jednoznaczny, bo do serca wziął go sobie osławiony rosyjski wywiad GRU, który postanowił przeprowadzić zamach na życie niemieckiego przedsiębiorcy. Spisek rosyjskich służb odkryli jednak amerykańscy szpiedzy i niecny plan udaremniono.Czytaj także: Zgniły kompromis Europy. Oto cena za brak weta prorosyjskiego premiera– To było poważne zagrożenie – powiedział informator w rozmowie z angielskim dziennikiem. – Nie natychmiastowe, że ktoś jedzie już z bronią, ale było poważne. To była część rosyjskich działań na niemieckiej ziemi – zdradził.Zapotrzebowanie na broń jak na maseczki w pandemiiMinął rok i firma Pappergera oraz jego rola jeszcze bardziej wzrosła, bo działania prezydenta USA Donalda Trumpa otworzyły Europie oczy na to, że na kontynencie zaniedbywano inwestycje w zbrojenia, opierając bezpieczeństwo w głównej mierze na potędze amerykańskiej armii. O zbrojeniowej pilności mówią liczby i decyzje polityczne. Unia Europejska zapowiedziała przekazanie 800 mld euro na rozwój zbrojeniowy państw członkowskich. Przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz już zapowiedział, że kraj odejdzie od wyjątkowo restrykcyjnej polityki pilnowania zadłużenia państwa, by inwestować w Bundeswehrę. Niemcy zmienią w tym celu konstytucję i jest co do tego polityczna zgoda.Czytaj także: Niemiecki wywiad: Rosja szykuje prowokację. Chce przetestować artykuł 5. NATO„The Telegraph” użył trafnego porównania, opisując sytuację. „Po dziesięcioleciach zaniedbywania sił zbrojnych Europa nagle traktuje obronę przeciwlotniczą, amunicję czołgową i pociski artyleryjskie kal. 155 mm jak maski na twarz, rękawiczki i fartuchy na początku pandemii COVID. Wszyscy ich chcą i nikt nie ma ich dość”.Niebotyczne ceny akcji RheinmetallPapperger nie musi się martwić o klientów, a raczej o moce produkcyjne fabryk Rheinmetall. Nic dziwnego, że giełda zareagowała adekwatnie. Przed wojną w Ukrainie cena akcji koncernu była w okolicy 96 euro. Przez blisko trzy lata wojny, ale przed inauguracją Trumpa skoczyła na 700 euro, a po kilku tygodniach nowej prezydentury w USA – wynosi niebotyczne 1100.Jak wylicza angielska gazeta, Papperger już jest największym producentem amunicji do czołgów i artylerii w Europie. W zeszłym roku wyprodukował 600 000 pocisków artyleryjskich, a do 2027 r. zamierza produkować 1,1 miliona. W 2023 roku z linii produkcyjnych Rheinmetall zeszło 150 000 pocisków do czołgów, a w ubiegłym było to już 240 000.Twardy syn hydraulika. „Wie, że jest ważny i tak się zachowuje”„Ciężar ponownego wyposażenia obrony Europy spoczywa na typowym, bezpośrednim, konkretnym biznesmenie, który urodził się w Dolnej Bawarii w 1963 roku, jako syn hydraulika” – zauważył „The Telegraph”. Papperger jest absolwentem inżynierii mechanicznej na Uniwersytecie Duisburg-Essen. Pracę w Rheinmetallu zaczął w wieku 27 lat i piął się do góry w firmowej hierarchii, stając na czele koncernu w 2013 r.Jak powiedział anonimowo człowiek ze zbrojeniowej branży, to „klasyczny typ alfa-samca, co ma swoje pozytywne i negatywne strony”.Czytaj także: Korea Północna buduje okręt z napędem atomowym. Dyktator na placu robót„Z pozytywnej strony, proaktywnie analizuje problemy i promuje rozwiązania, a także jest ekspertem w zakresie komunikacji zewnętrznej. Negatywne strony to (chełpliwa) komunikacja. Jest też takie poczucie, że bardziej cieszy się sukcesem swojej firmy niż (dostrzega) rozpad świata jako problem. Czy więc jest tym dobrym? Nie. Czy może być precyzyjnie tym właściwym facetem na dzisiejsze czasy? Bardzo możliwe” – powiedział informator.Praca w fabrykach Pappergera wre siedem dni w tygodniu na trzy ośmiogodzinne zmiany. Co więcej, gdy 900 robotników branży samochodowej straciło rok temu zarobek, biznesmen zatrudnił wielu z nich w nowej fabryce amunicji w Dolnej Saksonii. Teraz planuje przerobienie dwóch fabryk zamiennych części samochodowych na produkcję pocisków.„The Telegraph” zacytował także źródło rządowe, które opisało przedsiębiorcę następująco: „Jest bardzo wpływowy, bardzo stanowczy i autorytatywny. Kiedy prosił o spotkanie z rządem, punkt widzenia był taki, że to my musimy znaleźć czas. Wie, że jest ważny i tak się zachowuje. I jest w stanie otworzyć wiele drzwi, nazwijmy to, w berlińskiej bańce”.