„Staram się fakty weryfikować”. Były premier Leszek Miller cytuje „dane z ONZ-u” o ofiarach nacjonalistycznych bojówek w Ukrainie. W samym ONZ o takich statystykach nie słyszeli. – Po co Putin napadł na Ukrainę – takie pytanie usłyszał w Polsat News były premier Leszek Miller. – Putin twierdzi, że w obronie rosyjskojęzycznej ludności zaatakowanej przez bojówki ukraińskie – odpowiedział. – Nawet nie przez wojsko, tylko przez takie nacjonalistyczne twory jak na przykład Azow czy Prawy Sektor.– Pan wierzy, że to dlatego? – dopytywał dziennikarz. – Wierzę, że zginęło 16 tysięcy ludzi – odparł Miller. – Ja dysponuję danymi z ONZ-u. 16 tysięcy rosyjskojęzycznych Ukraińców zostało zabitych, często w bardzo okrutny sposób, przez te nacjonalistyczne bojówki, które zareagowały tak po Majdanie, czując się silne i zdolne do wszystkiego.Były premier przekonywał dalej, że nie tylko Rosja prowadzi działania propagandowe, ale i Ukraina. – Staram się fakty weryfikować – podkreślał. – No tak, ale może ktoś przyjść do pana i zapytać, dlaczego pan wybiera wersję Putina, a nie wersję Zełenskiego – zauważył dziennikarz. – Ja wybieram wersję prawdziwą – skwitował Miller.Wywiad wyemitowano 24 lutego, ale użytkownicy mediów społecznościowych wciąż powielają jego fragmenty. Często ci regularnie kopiujący treści zbieżne z rosyjskim przekazem propagandowym.„Szok i niedowierzanie dziennikarzy”, „Całkowicie bezradni wobec siły logiki i faktów”„Były premier @LeszekMiller powiedział głośno o tym, że ukraińskie nacjonalistyczne bojówki mordowały przed wojną rosyjskojęzycznych obywateli” – ogłosił 26 lutego jeden z użytkowników X i zamieścił fragment rozmowy z Millerem. Przekonywał, że prowadzący program dziennikarze byli „całkowicie bezradni wobec siły logiki i faktów”.Wpis ma blisko pół miliona wyświetleń i 8 tys. polubień. Jego omówienie pojawiło się nawet w serwisie wPolityce.pl.„Szok i niedowierzanie dziennikarzy, którzy nie domyślili się, że zamiast klepać czyjąś propagandę, można zajrzeć np. do oficjalnych raportów ONZ” – komentował dzień później inny użytkownik X. Jego wpis ma ponad 350 tys. wyświetleń i 6 tys. polubień.Posty powielające wideo z wypowiedzią Leszka Millera (Polsat News, Instagram, X)W kolejnych dniach powtórzony przez Millera przekaz o 16 tysiącach zabitych rosyjskojęzycznych Ukraińcach i raporcie ONZ wciąż chętnie kolportowano w sieci. 1 marca powielił go poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. Dzień później publicysta Marcin RolaLeszek Miller zapewniał, że stara się „weryfikować fakty”. Sprawdziliśmy, jak mu poszło z danymi Organizacji Narodów Zjednoczonych.Co raportowało biuro wysokiego komisarza ONZ?Szukaliśmy danych o ofiarach konfliktu w Ukrainie sprzed wybuchu pełnoskalowej wojny 24 lutego 2022 r. Najwcześniejsze dostępne dane są z 2014 r. – wówczas zaczęła działać Misja Obserwacyjna ONZ ds. Praw człowieka w Ukrainie.Nie znaleźliśmy żadnych statystyk podobnych do cytowanych przez Leszka Millera.Sam były premier nie chciał nam pomóc. W krótkiej rozmowie telefonicznej zachęcił tylko do dalszych poszukiwań i rozłączył się.W opublikowanym 27 stycznia 2022 roku dokumencie Biura Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka można znaleźć dane o całkowitej liczbie ofiar związanych z konfliktem na Ukrainie od 14 kwietnia 2014 r. do 31 grudnia 2021 r. Szacuje się ją na 51-54 tys. osób.Rannych zostało 37-39 tys. osób, 7-9 tys. cywilów, 13,8-14,2 tys. sił ukraińskich i 15,8-16,2 członków grup zbrojnych.Pierwsza strona dokumentu Biura Wysokiego Przedstawiciela ONZ do spraw Praw Człowieka z danymi o ofiarach konfliktu w Ukrainie (ukraine.un.org)Biuro wysokiego komisarza: 16 tys. zabitych? Nie mamy takich danychZasięgnęliśmy języka u służb prasowych ONZ. Skontaktowaliśmy się z Centrum informacyjnym i z Biurem Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka. Odpowiedź uzyskaliśmy od tej ostatniej jednostki.„O ile nam wiadomo, jedynymi danymi opublikowanymi przez Misję Monitorowania Praw Człowieka ONZ (HRMMU), które przybliżają tę liczbę, jest całkowita liczba ofiar śmiertelnych (cywilów i bojowników) zabitych w latach 2014-2021. Należy jednak zauważyć, że liczba ta obejmuje ofiary wszystkich stron” – podkreśliła autorka odpowiedzi i przesłała link do wyżej przytoczonych danych o śmierci 14,2-14,4 tys. osób.„Mamy do czynienia z kłamstwem”O dane o 16 tys. ofiar zapytaliśmy dr. Michała Marka, ukrainoznawcę i eksperta ds. przeciwdziałania dezinformacji, założyciela Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. O podobnych statystykach nie słyszał. Jak przekonuje, podobne fikcyjne dane regularnie tworzą siewcy prorosyjskich przekazów.Zauważa, że 16 tys. robi większe wrażenie na odbiorcy przekazu niż na przykład 100. – Nie zmienia to faktu, iż mamy do czynienia z kłamstwem – ocenia. Ekspert przekonuje, że często podobne statystyki są wymyślane na potrzeby jednego wpisu czy wypowiedzi.Pytany o cele rozprowadzania tego rodzaju przekazów podkreśla, że narracja o obronie ludności rosyjskojęzycznej jest jedną z najważniejszych rozprowadzanych przez Kreml.– Służy usprawiedliwianiu agresji na Ukrainę w 2014 roku i bazuje na całkowitych kłamstwach. To szokujące, że były premier kolportuje te kłamstwa w tak bezpośredni sposób – mówi Marek. – Wyjątkowo smutnym jest to, że pomimo wiedzy o zagrożeniach informacyjnych media dają szansę zaistnienia osobie trwale zaangażowanej w szerzenie przekazu zbieżnego z rosyjską dezinformacją – podsumowuje.Agresor przedstawia się jako ofiaraAneksja Krymu i „zielone ludziki” w Słowiańsku w 2014 r., pełnoskalowa agresja w lutym 2022 r. Rosja od lat zmierza do podporządkowania sobie Ukrainy. Jednocześnie kremlowska propaganda odwraca fakty i przedstawia się w roli ofiary. Dyrygentem tej narracji jest prezydent Władimir Putin. Nie dostarcza jednak żadnych dowodów.Fałszywą narrację o obronie przez Rosję prześladowanej rosyjskojęzycznej ludności w Ukrainie regularnie opisuje serwis EUvsDisinfo działający w ramach zespołu StratCom Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS). „Pomysł, że Ukraina popełnia ludobójstwo na własnej ludności, jest promowany przez Putina w jego przemówieniach jako usprawiedliwienie inwazji. Używał również innych fałszywych pretekstów, w tym o nazizmie w Ukrainie i o rzekomych planach ataku na Rosję” – czytamy w EUvsDisinfo.Nagłówek analizy serwisu EUvsDisinfo (EUvsDisinfo.eu)Eksperci serwisu podkreślają, że nie ma dowodów, że jakakolwiek ludność etniczna, w tym etniczni Rosjanie lub osoby rosyjskojęzyczne, są prześladowane przez władze ukraińskie w Donbasie lub w innych częściach Ukrainy. Tym bardziej, nie ma dowodów na zbrodnie ludobójstwa.„Teraz widzimy, co Putin naprawdę chce zrobić. Nie chodzi mu tylko o wykorzenienie pojęć ‘ludobójstwa’ i ‘denazyfikacji’. Najwyraźniej planuje ośmieszyć instytucje sądowe stworzone wokół tych pojęć” – pisał w lutym 2022 roku amerykański historyk Timothy Snyder.Snyder przekonywał, że Putin dąży do zdelegalizowania całej idei zbrodni wojennych. Jak pisał: robi to „popełniając prawdziwą zbrodnię w imię ukarania fikcyjnej”. „To jest styl reżimu Putina: dostać się do koncepcji i instytucji, które są niezbędne dla przyzwoitego życia publicznego, wyśmiać je, a tym samym utorować drogę dla morderczego nihilizmu” – komentował historyk.Fico apeluje o „nieprzeinaczanie danych”Fałszywa narracja regularnie powraca w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Zdarza się, że rozprowadzają ją liderzy opinii.„Wszystko zaczęło się od zabójstwa lub zabójstw obywateli narodowości rosyjskiej przez ukraińskich faszystów. Proszę, nie przeinaczaj tutaj ponownie wszystkich danych, które istnieją” – mówił w kwietniu 2023 Robert Fico. Obecny premier Słowacji, wówczas pretendent do tego stanowiska, udzielił wywiadu dziennikowi Nový Čas.Post z wypowiedzią Roberta Ficy (Nový Čas, X)W październiku 2023 r. wypowiedź tę rozsyłał administrator polskojęzycznego konta na X, regularnie zrównujący Ukraińców z nazistami i banderowcami.CZYTAJ WIĘCEJ: Przybywa antyukraińskiej propagandy. „Możliwa zewnętrzna ingerencja”