Jak bronić wschodniej granicy. – Samo wyprowadzenie tych planów z pewnego kręgu wewnętrznego i czynienie z nich elementu bieżącej gry politycznej stawia pod znakiem zapytania jakość państwa – mówi portalowi TVP.Info prof. dr hab. Krzysztof Kubiak, politolog i historyk wojskowości. 6 marca Sejm uchylił immunitet posłowi Prawa i Sprawiedliwości i byłemu ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszczakowi. Chodzi o sprawę odtajnienia fragmentów pochodzącego z 2011 roku planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta”. Przypomnijmy, Mariusz Błaszczak odtajnił pierwszą stronę i kilka akapitów dokumentu „Plan Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA – 00101”. Zrobił to we wrześniu 2023 r. – w szczycie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. „Rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski” – przekonywał w opublikowanym wówczas spocie. „Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą” – oceniał.CZYTAJ WIĘCEJ: Tajny Sejm, ale Błaszczak zabrał głos. „Nie składamy broni”„Nawet z kawałka tego jednego akapitu nie można takiego wniosku wyciągnąć, a z całego dokumentu to można wniosek odwrotny wyciągnąć” – komentował wówczas generał Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i autor planu. Decyzja Błaszczaka wywołała falę kontrowersji – w tym oskarżeń o przekroczenie uprawnień.W ostatni czwartek Mariusz Błaszczak i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. Błaszczak powtórzył swoją tezę o planach „oddania prawie połowy Polski pod okupację rosyjską”. Użył również nowego argumentu, porównując Polskę z Izraelem. „Gdybyśmy na przykład powiedzieli Izraelowi, żeby stworzył sobie głębię strategiczną. No to co? Wojska Izraela musiały być wycofane do morza Śródziemnego”. Zdaniem Mariusza Błaszczaka to „absurd” i „myślenie typowo sowieckie”.***O planie z 2011 roku i „izraelskim wątku” rozmawiamy z prof. dr. hab. Krzysztofem Kubiakiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach – politologiem i historykiem wojskowości. Prof. Kubiak jest autorem kilkudziesięciu książek – w tym o wojskowej historii Izraela.Portal TVP.Info: Czy Mariusz Błaszczak ma rację, mówiąc, że zamierzano oddać przeciwnikowi „prawie połowę Polski” i to bez walki?Prof. Krzysztof Kubiak: Spójrzmy na to z innej strony. Czym jest planowanie wojskowe? To przygotowywanie się na szereg różnorodnych scenariuszy – od najbardziej optymistycznego, zakładającego rozpad Federacji Rosyjskiej, po najgorszy, czyli konfrontację wojenną o dużej intensywności. Organy planistyczne muszą przewidywać i dostosowywać warianty działań do najróżniejszych scenariuszy.I co zakładał dokument, którego fragmenty ujawnił Błaszczak?Nie wiem. Nie ujawniono, jak ten plan był usytuowany w hierarchii dokumentów planistycznych. Nie wiadomo, czy był to wariant, wariant podwariantu, czy jedyny plan obrony.W mediach słyszymy co innego.Do opinii publicznej przekazywana jest informacja, że był to jedyny obowiązujący plan przewidziany do realizacji. A był to zapewne jeden z wariantów rozegrania przyszłej kampanii. I właśnie dlatego utrzymujemy wojskowe organy planistyczne, aby takie plany tworzyły. Samo wyprowadzenie tych planów z pewnego kręgu wewnętrznego i czynienie z nich elementu bieżącej gry politycznej stawia pod znakiem zapytania jakość państwa.CZYTAJ WIĘCEJ: Kaczyński broni Błaszczaka i atakuje Bodnara. „Skandal”Jak jesteśmy przygotowani na ewentualną agresję ze wschodu?Budujemy Tarczę Wschód. Zakładam, że te umocnienia, w przypadku sytuacji kryzysowej, zostaną obsadzone przez wojska polowe wspomagane przez obronę terytorialną. Mam nadzieję, że budowa Tarczy Wschód nie ograniczy planów obrony do pasywnego utrzymywania linii fortyfikacyjnych. W działaniach ofensywnych i defensywnych kluczowy jest bowiem manewr.To znaczy?Chodzi o przemieszczanie wojsk w zależności od bieżącej sytuacji oraz stwarzanie takich warunków, w których będziemy w stanie zagrozić przeciwnikowi. Nie chcemy prowadzić takiej wojny, jaka obecnie toczy się na Ukrainie, ponieważ obrona wzdłuż ciągłych linii wiąże się z przyjęciem korzystnego dla Rosjan systemu prowadzenia wojny na wyniszczenie. Po Buczy po raz kolejny okazało się, że przemoc charakterystyczna dla rosyjskiego sposobu prowadzenia wojny to nie incydent, lecz systemowa składowa. Musimy skupić wielki wysiłek na obronie ludności – zarówno poprzez obronę terytorium, jak i zapewnienie ewakuacji.To zadanie armii?Jeżeli cofniemy się w sposób planowy, to za ewakuację odpowiada państwo – to zadanie administracji. Powinna być traktowana jako element naszej strategii wojennej. Może mieć charakter wymuszony przez przeciwnika, który również jest aktywny i nie można wykluczyć, że pewne terytoria mogą wpaść pod czasową kontrolę przeciwnika ze wszystkimi konsekwencjami.W 1939 roku Polska broniła się blisko granicy zachodniej. Gdy Niemcy przerwali nasze linie, nasze siły już nie odzyskały inicjatywy. Czy powinniśmy z tego wyciągać wnioski?Historii nie można traktować jak pudełka z narzędziami. Istnieją pewne analogie, ale wojsko jest zupełnie inne. Nie można porównywać ówczesnych jednostek piechoty ze współczesnymi formacjami. Porównania przez dziesięciolecia oraz wyciąganie wniosków na poziomie taktycznym są w tym przypadku obarczone wieloma ryzykami. Francuzi zbudowali linię Maginota. Nie została ona przełamana, ale Niemcy zdołali ją obejść. Finowie zbudowali słabszą linię Mannerheima, a zostali przełamani dopiero po 90 dniach walki.Mamy jednak skłonność do analogii.To ładnie trafia do części opinii publicznej. Ale takie proste analogie wprowadzają w błąd. Proszę zwrócić uwagę: starożytni Rzymianie budowali limesy, które przez kilkaset lat były skuteczne. I zgoła niewiele z tego wynika dla współczesności.Analogie lubi najwyraźniej również Mariusz Błaszczak. Tyle że on nie odwołuje się do historii, a do czasów współczesnych. Na konferencji prasowej w czwartek powiedział, że koncepcja głębi strategicznej, czyli cofania się, byłaby nie do pomyślenia dla armii Izraela. Czy Błaszczak ma tutaj rację?Podstawowa zasada logiki to nie porównywać nieporównywalnego. Izrael to kraj o wielkości jednego polskiego województwa. Takie porównania nie mają znaczenia w dyskusji na argumenty. W swojej historii Izraelczycy działali dość elastycznie. Tam, gdzie mogli się cofnąć, gdy zostali zmuszeni do odwrotu w 1973 roku na linii Kanału Sueskiego, cofnęli się w głąb Synaju. Natomiast gdy Syryjczycy zagrozili wejściem na terytorium izraelskie, mobilizowali już siły i nie oddawali terenu. Wysyłano nawet pojedyncze czołgi, które zdołano obsadzić rezerwistami na wzgórza Golan, gdzie rodziły się legendy izraelskiej broni pancernej jak generał Awigdor Kahalani.Czyli Izrael rzeczywiście potrafi twardo bronić linii zgodnej z granicą państwa.Izraelczycy tworzyli na przykład namiastkową parapaństwowość w południowym Libanie. Właśnie po to, by obronić swoją granicę. Gdy strzelano z południowego Libanu, rakiety dolatywały do Hajfy. Ale to są rozważania o sztuce wojennej. A powtarzam, historii wojskowości nie można traktować jak skrzynki z narzędziami wyjmowanymi dowolnie na użytek bieżącej polityki.