Komentuje Miłka Fijałkowska. – Turcja to duży gracz, któremu nie można do końca ufać. Chce być mediatorem w obecnym konflikcie między Rosją a Ukrainą, natomiast ma dużo do ugrania. Dlatego aktywnie wypowiada deklaracje współpracy – ocenia obecną sytuację dziennikarka zajmująca się tematyką międzynarodową Miłka Fijałkowska. Fijałkowska skomentowała sytuację na Bliskim Wschodzie i rolę Turcji w obecnym kryzysie.Jak podkreśliła, Turcja to druga armia w NATO, jeśli chodzi o siłę. – Zasoby szacowane są na 800 tys. żołnierzy z rezerwą. Jest to dobrze uzbrojona i wyszkolona armia, a tureckie magazyny zbrojeniowe są dobrze wyposażone – wskazała dziennikarka. Erdogan chce być między USA, Rosją i UkrainąZaznaczyła przy tym, że jest to kraj, który „gra w zależności od tego, gdzie ma jaki interes”.– Należy z dużą ostrożnością podchodzić do tego, co deklaruje Turcja. A deklaruje jedno: chce być mediatorem. Proponowała to jeszcze przed rozmowami w Rijadzie. Podczas gdy odbywały się tam rozmowy między stroną amerykańską i rosyjską, prezydent Zełenski spotkał się z tureckim prezydentem. Turcja mówiła wówczas, że nie będzie akceptować tego, co jest bilateralnie ustalone przez Stany Zjednoczone i Rosję. Deklarowała, że również może gościć takie rozmowy i być mediatorem – wyjaśniła.Tylko u nas: Edward Scott, dla znajomych Eddy. Jak Ukraina zmieniła życie brytyjskiego marynarza„Turcja ma dużo do ugrania”Jej zdaniem dla Turcji jest to dobry czas, dlatego że wpływy rosyjskie mocno się osłabiły. Natomiast z dużą dozą ostrożności trzeba podchodzić do Turcji jako partnera dla Unii Europejskiej.– Turcja chce grać ze Stanami Zjednoczonymi. Liczy na to, że administracja Trumpa zniesie sankcje, które były nałożone na nią pod koniec jego pierwszej kadencji, kiedy Turcja kupiła systemy obrony powietrznej od Rosji. Ma dużo do ugrania, więc aktywnie wypowiada deklaracje, chęci współpracy. Jest graczem, którego można brać pod uwagę, ale nie można mu w 100 proc. mu ufać. – podkreśliła.Cała rozmowa z Miłką Fijałkowską na kanale TVP Info w serwisie Youtube: Miłka Fijałkowska odniosła się też do sytuacji w Syrii i Iranie.Bliski Wschód. Rosja szuka nowego sojusznika po utracie SyriiJej zdaniem „Syria nie jest w tym momencie polem do negocjacji”.– Na pewno to, że Stany Zjednoczone – co było widać za pierwszej kadencji Trumpa – wycofywały się z Bliskiego Wschodu, dawało pole innym graczom. Myślę, że przy tej kadencji możemy spodziewać się podobnych ruchów – oceniła.Wskazała też, że Iran to kolejny kraj, z którym Rosja próbuje zacieśniać swoje relacje po tym, jak straciła sojusznika w Syrii. W styczniu Rosja właśnie z Iranem podpisała umowę na 20 lat o partnerstwie strategicznym, w której jest m.in. mowa o współpracy na rzecz obronności, współpracy militarnej.– Wiadomo, że Rosja kupuje drony od Irańczyków. Kupiła też licencje na technologie, żeby rozwijać je u siebie. Na pewno obserwowane jest zacieśnienie relacji między Rosją a Iranem po utracie Syrii – podsumowała dziennikarka.Czytaj też: Koniec 40-letniego konfliktu? Kurdowie ogłosili zawieszenie broni