Dziesiątki ofiar. Kilkadziesiąt zgonów i setki przypadków, które wywołały panikę w prowincji Équateur w Demokratycznej Republice Kongo znalazły przyczynę. Eksperci ocenili, że tajemniczą chorobą jest pospolita w Afryce malaria. Pierwsze ogniska choroby wystąpiły w dwóch wioskach oddalonych od siebie o ponad 160 kilometrów. Pierwszymi zgłoszonymi ofiarami w jednej z wiosek były dzieci, które zjadły nietoperza i zmarły na skutek choroby w ciągu 48 godzin – poinformowało afrykańskie biuro Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).Służby ochrony zdrowia starają się ustalić przyczyny wzrostu liczby zachorowań, który przekroczył 1000 i doprowadził do co najmniej 60 zgonów.Zakażenia stwierdzono na razie w pięciu wioskach. Badane jest, czy oprócz występujących przypadków grypy i duru brzusznego, do zachorowań mogą przyczyniać się także woda i żywność.Obecność malariiDr Ngashi Ngongo z Afrykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom zasugerował, że testy wskazują przede wszystkim na malarię. „Spośród 70 wykonanych badań rozmazu krwi, około 78 proc. dało wynik pozytywny na obecność malarii, podczas gdy szybkie testy wykazały wynik pozytywny w około 55 proc.” – wyjaśnił.Eksperci WHO ocenili, że choć malaria, przenoszona przez komary, jest powszechna Kongu, nie można wykluczyć innych potencjalnych przyczyn. Wskazali, że nadal nie jest pewne, czy ogniska choroby są ze sobą powiązane. „Konieczne są kompleksowe oceny epidemiologiczne i kliniczne, a także dodatkowe analizy laboratoryjne” – oświadczyło biuro.Czytaj więcej: Komary tygrysie blisko Polski. „Mogą już tu być”