„Mieszanka polityczno-dezinformacyjna”. Paweł Usiądek, lokalny polityk Konfederacji, pisze na X o „ideologicznych zabawkach” szczecińskich samorządowców. Chodzi o jeżdżący po ulicach miasta autobus na wodór. Jak przekonuje Usiądek, pojazd na koszt mieszkańców musi jeździć kilkadziesiąt kilometrów do Niemiec, aby zatankować. Czy rzeczywiście tak jest? Sprawdziliśmy. „Szczeciński ‘ekologiczny’ autobus jeździ 70 km do Niemiec, aby zatankować!” – alarmował 24 lutego na X Paweł Usiądek, lider Konfederacji w okręgu płocko-ciechanowskim.Chodzi o kursujący po ulicach Szczecina autobus na wodór. „W mieście nad Odrą nie ma żadnej stacji tankowania paliwa wodorowego, więc średnio co dwa dni kierowca wodorowego mercedesa jeździ do niemieckiego Prenzlau, aby tam zatankować wodór” – napisał Usiądek.Dalej wyliczał koszty tankowania pojazdu. Według wyliczeń polityka „sama procedura dojazdu i tankowania kosztuje Szczecinian ponad 200 zł”. Jak podsumował: „ekologizm nie bierze jeńców, a Szczecinianie słono płacą za ideologiczne zabawki samorządowców” (pisownia postów oryginalna).Post Usiądka wyświetlono na X ponad 80 tys. razy. Ponad 2 tys. internautów zostawiło pod nim polubienie.„Kto przyklepał ten zakup?”, „Całkowity brak ekonomii”, „Chore to! Pogratulować głupoty” – oburzali się uczestnicy dyskusji. Polityk opublikował analogicznego posta na Facebooku – kopiowali go również inni użytkownicy tej platformy. Wpis omówił również portal Kresy.pl, powielając przekaz o kosztach dojazdu i tankowania ponoszonych przez szczecinian.CZYTAJ WIĘCEJ: Centrum Integracji Cudzoziemców w Małopolsce? „Celowa dezinformacja”Internauci zostali wprowadzeni w błąd. Autor popularnego wpisu nie zająknął się, że autobus jest w Szczecinie tylko na testach. Pojazd rzeczywiście musi tankować w odległym o ok. 60 km niemieckim Prenzlau, ale kosztów zakupu paliwa wcale nie pokrywają szczecinianie.Autobus na testach. Miasto dopiero rozważa jego zakupAutobus na wodór rzeczywiście jeździ po ulicach Szczecina. Miasto nie zdecydowało się jednak jeszcze na zakup żadnych podobnych pojazdów. Trwa dwutygodniowy test wodorowego autobusu – każdego dnia na innej trasie.– Jest zupełnie inny komfort jazdy, jest płynniej, ciszej. Inaczej są tłumione drgania, nie czuć ich, gdy jedziemy po dziurach, studzienkach czy jakichś nierównościach. W tym autobusie praktycznie tego nie czuć, on można powiedzieć, że płynie po drodze – opisywał w rozmowie z TVP Szczecin Adrian Czudro, wieloletni kierowca miejskich autobusów.CZYTAJ WIĘCEJ: „Imigranci” i „islamizacja”? Dlaczego nigeryjski Embraer lądował w PolsceJak czytamy na stronie internetowej TVP Szczecin, pojazd może być zasilany albo wodorem, albo elektrycznością. Dodatkowa zaleta to większe zasięgi w stosunku do autobusów na paliwa konwencjonalne. Wada? Brak stacji tankowania wodoru w Szczecinie. Zgodnie z zapewnieniami koncernów paliwowych i produkcyjnych, takie stacje jednak powstaną.„Za dojazd do Prenzlau i tankowanie szczecinianie nie płacą ani grosza”O wpis Pawła Usiądka zapytaliśmy Szczecińskie Przedsiębiorstwo Autobusowe „Dąbie” – to miejska spółka, której kierowcy prowadzą testy pojazdu na wodór. „Post zawiera mieszankę polityczno-dezinformacyjną” – ocenił Wojciech Jachim, rzecznik prasowy spółki w mailu przesłanym portalowi TVP.Info.Jak informuje rzecznik, pierwszy tydzień testów pokazał, że zużycie wodoru wynosi około czterech kilogramów na 100 km. SPA „Dąbie” ma nadzieję, na poprawę tego wyniku w kolejnym okresie.Co istotne, Wojciech Jachim stanowczo dementuje informacje o opłatach za tankowanie pojazdu rzekomo ponoszonych przez szczecinian. „Za dojazd do Prenzlau i tankowanie szczecinianie nie płacą ani grosza” – zapewnia. Koszty te wzięły na siebie współpracujące z miastem przy projekcie firmy Mercedes i Enertrag.Rzecznik szczecińskiej spółki podkreśla, że nie ma jeszcze decyzji o zakupie autobusów na wodór. „Jeśli Miasto zdecyduje się na zakupu autobusów wodorowych, na pewno będzie potrzeba stacja tankowania wodoru” – dodaje. Podobne pojazdy jeżdżą już w Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Pile i Koninie.