Chce zapoznać się z dokumentacją. Mateusz Morawiecki (PiS) stawił się w czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w związku ze śledztwem dotyczącym organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Były premier usłyszał zarzuty, ale odmówił składania zeznań. – Będę zeznawał, gdy zapoznam się z dokumentacją – poinformował. – Były premier Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 r., nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu – oznajmił dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr Skiba.Po opuszczeniu budynku Prokuratury Okręgowej Mateusz Morawiecki rozmawiał z dziennikarzami, powtarzając po raz kolejny, że nie poczuwa się do winy, a zarzuty są bezpodstawne. Po pierwsza osoba, która pełniła w Polsce funkcję premiera, z zarzutami prokuratorskimi.– Podejrzany był w obecności dwóch obrońców, skorzystał ze swoich uprawnień, odmówił składania wyjaśnień, odpowiadania na pytania. Złożył wnioski o zapoznanie się z materiałem dowodowym w tej sprawie i wyraził chęć ustosunkowania się do zarzutów po uzyskaniu uzasadnienia tych zarzutów oraz po zapoznaniu się z materiałami tego postępowania – powiedział prokurator Skiba dziennikarzom.Morawiecki: Moje działania ocenią karty historiiPodczas pandemii COVID-19 ówczesny premier Mateusz Morawiecki polecił Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przygotowanie i przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku w pełni w formie korespondencyjnej. Zdaniem prokuratury, ówczesny szef rządu przekroczył uprawnienia, ponieważ nie było podstawy prawnej do przeprowadzenia wyborów w formie wyłącznie korespondencyjnej - ustawa nie została jeszcze uchwalona.– Moje działania dotyczące organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku ocenią karty historii – powiedział Morawiecki.Zobacz także: Na wyjaśnienia zamiast na Węgry. Bodnar chwali Morawieckiego Były premier uważa, że jest niewinny, dlatego zrzekł się immunitetu poselskiego. Utrzymuje, że działał zgodnie z konstytucją i ustawą covidową.