BP pod presją inwestorów i konkurencji. Koncern BP, trzecie co do wielkości przedsiębiorstwo petrochemiczne na świecie zamierza ograniczyć inwestycje w odnawialne źródła energii. Powód? Niezadowolenie inwestorów z niższych zysków i cen akcji niż u konkurencji. Klimat sprzyjający powrotowi do paliw kopalnych wzmacniają też komentarze prezydenta USA Donalda Trumpa. Jak opisuje serwis BBC, decyzja zapadła po tym, jak konkurenci BP – Shell i norweska firma Equinor – również ograniczyły plany inwestycyjne dotyczące zielonej energii. „Wiercić, kochanie, wiercić” Nie bez znaczenia dla rynku są także kolejne wypowiedzi i ruchy Donalda Trumpa, który już podczas przemówienia inauguracyjnego zapowiadał, że ograniczy kryzys inflacyjny spowodowany rosnącymi cenami energii. – Będziemy wiercić, kochanie, wiercić – zapewniał. Czytaj więcej: Ameryka będzie wiercić na potęgę. Trump odwołał zakaz Biden BP ucina wydatki na OZEMurray Auchincloss, prezes BP, stwierdził, że koncern posunął się „za daleko i za szybko” w odchodzeniu od paliw kopalnych, a wiara w zieloną energię jest „nieuzasadniona”. Kolejne inwestycje w OZE (odnawialne źródła energii) mają być „bardzo wybiórcze”. Finansowanie tego typu projektów ma zostać obcięte o ponad 5 miliardów dolarów rocznie. Wystrzelą za to inwestycje w ropę naftową i gaz (o około 20 procent), osiągając poziom 10 miliardów dolarów. Zajmą się zyskami, klimat zostawią ekologomBBC wskazuje, że presja na prezesa BP pochodzi głównie ze strony wpływowej grupy Elliot Management, która posiada udziały o wartości blisko 4 mld funtów (przy kapitalizacji giełdowej spółki 69 mld funtów). Ekolodzy z Greenpeace komentują krótko: BP dowodzi, że koncerny paliwowe „nie mogą lub nie chcą włączyć się w rozwiązywanie kryzysu klimatycznego”. Zobacz także: Trump na banknocie. Ma być najwyższym nominałem w historii