Na mandacie się nie skończy. Gdyby nie nieprzepisowe parkowanie, pewnie jeszcze długo nie udałoby się odnaleźć auta, które zderzyło się z radiowozem w Warszawie. Samochodu i jego kierowcy szukała policja. Pojazd znalazł się przypadkiem, kiedy blokował wjazd do prywatnego garażu. Zirytowany mieszkaniec warszawskiej Woli zadzwonił 19 lutego do Straży Miejskiej, żeby poskarżyć się na innego kierowcę. Warszawiak chciał odstawić swój samochód na noc do garażu, ale wjazd blokowało mu bmw.Wezwani strażnicy już szykowali się do wezwania lawety, kiedy zauważyli na karoserii podejrzane otarcia i wgniecenia. Auto wyglądało, jakby niedawno brało udział w wypadku. Straż Miejska wezwała więc policjantów, którzy sprawdzili dane pojazdu i... mocno się zdziwili.Uderzył w radiowóz i uciekłStojące przed garażem bmw okazało się samochodem poszukiwanym przez śledczych. Jak przyznała policja, auto brało udział w kolizji z radiowozem, ale sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.Policjanci poddali odnaleziony dowód rzeczowy skrupulatnej kontroli, która ma pomóc w poszukiwaniach kierowcy.CZYTAJ TEŻ: 172 km/godz. w terenie zabudowanym. Od razu stracił prawo jazdy