Latami oszukiwał urzędników. Rajskie wakacje przedłużył sobie aż do 25 lat. Policja w Tajlandii zatrzymała Brytyjczyka, który wjechał do kraju w 2000 r. z 30-dniową wizą turystyczną i od tego czasu przebywał w kraju nielegalnie, dokładnie przez 9135 dni. Poprzedni rekordzista może pochwalić się wynikiem o ponad połowę gorszym od 60-latka. Brytyjczyk, którego nazwiska nie ujawniono, został złapany w północnej prowincji Chiang Mai podczas akcji urzędników imigracyjnych. Służby ciągle walczą z obcokrajowcami nielegalnie przedłużającymi swój pobyt w kraju.Mężczyzna przyznał podczas przesłuchania, że przyjechał do Tajlandii na początku 2000 r. i od tamtego czasu nie wyjeżdżał z kraju. W jego nowym paszporcie, który wyrobił w 2018 r., nie ma żadnych pieczątek ani wiz – podała agencja AFP. W przypadku poprzednich kontroli policji za każdym razem wmawiał funkcjonariuszom, że jest w trakcie załatwiania nowej wizy. Sztuczka ta udawała się, ponieważ tylko służby imigracyjne mogą zweryfikować te dane.Z rodziną, ale bez pracyWedług policji mężczyzna nie pracował i utrzymywał się wyłącznie z pieniędzy otrzymywanych od rodziny w Wielkiej Brytanii, dokąd zostanie teraz deportowany. Przez 13 lat „turysta” mieszkał w stolicy kraju, Bangkoku, będąc w związku z obywatelką Tajlandii, z którą miał dziecko. 12 lat temu rodzina przeniosła się do Chiang Mai.Poprzedni rekordzista, obywatel Pakistanu, może się pochwalić znacznie gorszym wynikiem, ponieważ on swój pobyt przedłużył „zaledwie” do 10 lat.CZYTAJ TEŻ: Zjazd z Kasprowego na... pośladkach. Połamane żebra, obrażenia wewnętrzne