330 tys. antyukraińskich wpisów. Blisko 330 tys. antyukraińskich wpisów w mediach społecznościowych. Analitycy stowarzyszenia Demagog i Instytutu Monitorowania Mediów przyjrzeli się uderzającym w Ukraińców przekazom w polskim internecie. W ubiegłym roku tej szkodliwej propagandy było więcej niż w poprzednich latach. „Banderowski”, „upadlina”, „ukry”, „ukropoliniak”, „chachły” – to tylko niektóre z obraźliwych określeń, które regularnie pojawiają się w polskim internecie. Analitycy stowarzyszenia Demagog i Instytutu Monitorowania Mediów wybrali 18 podobnych haseł, by określić skalę antyukraińskiej propagandy w mediach społecznościowych. Wyselekcjonowano te używane w celu deprecjonowania Ukrainy i poniżania Ukraińców ze względu na ich przynależność narodową.Za pomocą narzędzi do monitorowania sieci analitycy na bieżąco obserwowali nowe wpisy (w tym reposty) publikowane w serwisie X, na Facebooku, Instagramie, czy w serwisie YouTube. Sprawdzali również komentarze pod artykułami, czy wpisy na forach.Czytaj więcej: „Wyślą Polaków na wojnę?”. Uwaga na zmanipulowane wideoEksperci Demagoga i IMM prowadzą takie analizy już od listopada 2022 roku. Jak podkreślają, w 2024 roku skala antyukraińskiej propagandy była rekordowa. Zidentyfikowano blisko 327 tys. postów, które mogły dotrzeć do ponad 75 mln kontaktów – około 40 tys. wpisów i ponad 20 mln kontaktów więcej niż rok wcześniej. „Być może jest to wynik zewnętrznej ingerencji”„Z naszego raportu wynika, że między czerwcem a lipcem 2024 roku liczba wpisów w polskojęzycznym internecie o antyukraińskim charakterze ogromnie się zwiększyła. Od tego czasu utrzymuje się na podwyższonym poziomie” – podkreśla Marcin Kostecki, szef działu fact-checkingu politycznego Stowarzyszenia Demagog.Kostecki nie chce spekulować, z czego wynika ten wzrost. „Być może jest to wynik zewnętrznej ingerencji. Równie dobrze może być to jednak oznaka, że mniej więcej w tym czasie antyukraińskie treści przebiły granicę marginesu debaty i weszły mocniej do jej głównego nurtu” – zaznacza.Szczególny udział w szerzeniu takich przekazów ma serwis X – przekonują autorzy analizy. W 2024 roku opublikowano w nim aż 84,7 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów (ponad 277 tys.). Na drugim niechlubnym miejscu jest Facebook, gdzie pojawiło się 8,1 proc. antyukraińskich wpisów (blisko 27 tys.). Ze wszystkich pozostałych mediów społecznościowych pochodziło 7,1 proc. materiałów.Czytaj więcej: „Deal” UE z Ukrainą. Sprzeczne doniesienia z BrukseliAnalitycy wymieniają 10 kont z X najskuteczniej powielających antyukraińską propagandę. Największe zasięgi – 2 mln odbiorców – ma konto Martin Demirow, które regularnie zrównuje Ukraińców z nazistami i banderowcami. Tym samym, powtarza jedną z głównych rosyjskich narracji dezinformacyjnych. Na ósmym miejscu zestawienia znajdujemy nazwisko europosła Grzegorza Brauna.Mniej antyukraińskich treści na forach internetowychCo ciekawe, w 2024 roku znacząco zmalała szacunkowa wartość ekwiwalentu reklamowego analizowanych materiałów (ang. Advertising Value Equivalent). Jeśli siewcy antyukraińskich treści musieliby zapłacić za publikowane posty, w 2023 roku kosztowałoby to 189 mln zł. W 2024 roku – 60 mln zł.Analitycy IMM tłumaczą to mniejszą liczbą komentarzy zamieszczanych na forach mainstreamowych mediów – a reklamy zamieszczane w tych mediach są najdroższe. Administratorzy popularnych portali coraz częściej wyłączają możliwość komentowania, tłumacząc to trudnościami z moderowaniem dyskusji internautów.Mniejsza wartość ekwiwalentu reklamowego w 2024 roku nie oznacza zatem mniejszej skali zjawiska antyukraińskiej propagandy, tylko przesunięcie jej na łatwiej dostępne platformy.Cały raport dostępny na stronie internetowej stowarzyszenia Demagog.