Policja nie nadąża z interwencjami. Pokryty lodem Zalew Zemborzycki na Bystrzycy w Lublinie przyciągał w weekend spacerowiczów, którzy – zapominając o ostrożności – wchodzili na coraz cieńszą taflę. Interweniujących kilkukrotnie policjantów najbardziej zadziwił mężczyzna, który jeździł po zalewie na motocyklu. Służby przypominają, że wchodzenie na zamarznięte akweny może zakończyć się tragedią. Tylko w sobotę lubelscy policjanci otrzymali trzy zgłoszenia dotyczące nieodpowiedzialnych zachowań osób, które weszły na zamarznięty Zalew Zemborzycki.W sobotnie popołudnie grupa osób, w tym dzieci, weszła na lód, po czym rozpaliła tam ognisko. Świadkowie powiadomili policję.Z kolei w niedzielę funkcjonariusze odebrali zgłoszenie, że po zalewie jeździ mężczyzna na motocyklu. Mundurowi nakazali mężczyźnie natychmiastowe opuszczenie tafli. Wylegitymowali mieszkańca Lublina i przeprowadzili z 40-latkiem dyscyplinującą rozmowę.Zobacz też: Co zrobić, gdy załamie się lód. Akcja „Kruche życie”Funkcjonariusze przypominają, że każde wejście na zamarznięty zbiornik wodny jest ryzykowne, nawet przy bardzo dużym mrozie. Lód ulega ciągłym zmianom, również dobowym, i nigdy nie ma tej samej grubości na całym zbiorniku.Poruszanie się po lodzie bez odpowiedniej wiedzy i sprzętu asekuracyjnego może zakończyć się tragicznie. Najbardziej niebezpiecznymi miejscami są: ujścia akwenów, cieków wodnych, mostów, śluz i wszelkie miejsca na lodzie z występującymi rysami i pęknięciami.Policja apeluje też do świadków nieodpowiedzialnych zachowań, by reagowali i dzwonili pod alarmowy numer 112.