Smutny obowiązek ratowników. Mężczyzna, którego w sobotę znaleziono 100 m od szczytu Klimczoku w Beskidach, nie przeżył, mimo długiej akcji ratunkowej. Do zdarzenia doszło na żółtym szlaku. Nieprzytomnego mężczyznę znaleźli inni turyści, którzy wezwali GOPR i sami rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową. Na miejsce dotarli ratownicy z Klimczoku oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a także karetka górska.Czytaj także: Pijany wjechał samochodem na zamarznięte jezioro. Lód pękł„Niestety, pomimo zaangażowania wielu osób i prowadzonej ponad 1,5 godziny resuscytacji, życia mężczyzny nie udało się uratować. Ratownikom pozostał smutny obowiązek transportu ciała do doliny. Dziękujemy turystom, którzy niezwłocznie podjęli czynności ratunkowe, a także osobom wspierającym w tym trudnym czasie bliskich mężczyzny” – podali goprowcy w oświadczeniu.