Są kluczowe na polu walki. W poniedziałek miną trzy lata rozpętania przez Rosję wojny w Ukrainie. Konflikt ten pokazał współczesne oblicze pola bitwy. Ogromną rolę odgrywają na nim drony. – Gdyby nie one, prawdopodobnie bronilibyśmy się na linii Dniepru – mówi ukraiński operator takich maszyn. Najnowszy wynalazek, który bardzo pomaga Ukraińcom w powstrzymywaniu rosyjskiej napaści to drony sterowane na światłowód. – Istotnie zwiększają naszą efektywność – podkreśla doświadczony operator bezzałogowców o pseudonimie „Butter”.Dzięki tej technologii praca dronów staje się niemożliwa do zakłócenia za pomocą systemów walki elektronicznej (REW).Ogromna precyzja– Jedynym sposobem powstrzymania ich przez przeciwnika jest fizyczne zniszczenie – tłumaczy ekspert w dziedzinie tych dronów Dmytro Szejnard.Czytaj także: Ukraina zadała bolesny cios. Rosja ma teraz problem z transportem ropyŚwiatłowód rozwiązuje problem pola elektromagnetycznego, które uniemożliwia korzystanie z radiokomunikacji w sterowaniu dotychczas stosowanymi bezzałogowcami. Wyposażony w szpulę z cieniutkim, niemal niewidocznym światłowodem dron, leci, rozwijając go za sobą.– Zawsze istnieje ryzyko, że światłowód się zerwie o jakąś przeszkodę, ale nie jest on naprężony, tylko ciągnie się, więc niebezpieczeństwo nie jest wielkie – dodaje operator „Butter”, który po tym, jak został ranny na froncie, zajął się szkoleniem młodych pilotów.– Zadania tych dronów są takie same jak dla klasycznych dronów FPV, ale precyzja i niezawodność są znacznie lepsze. Możesz dosłownie wlecieć do wrogiego schronu bez ryzyka zakłócenia sygnału – podkreśla.Możliwości drona sterowanego światłowodem prezentuje weteranka działań wojennych, a dziś instruktorka Tatiana, pseudonim „Ruda”. – Przy odpowiednim szkoleniu operatorzy mogą wykorzystywać światłowód w różnych warunkach terenowych, w tym w miastach, między budynkami – mówi.Dronu ukraińskiej produkcjiW związku z potrzebami wojennymi Ukraina intensywnie rozwija drony dalekiego zasięgu, zdolne do uderzeń na głębokim zapleczu wroga. Nowoczesne modele, takie jak Bober, mogą atakować cele w odległości nawet 1 tys. km od miejsca startu. Maszyny te umożliwiają skuteczne ataki na obiekty rosyjskiej infrastruktury krytycznej, m.in. rafinerie ropy naftowej i składy paliw dla wojsk przeciwnika.Czytaj także: Wyliczenia na wypadek wojny. Czołgi, drony w tysiącach, wydatki w setkach miliardówPod koniec ub. roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał armii pierwszą partię dronów rakietowych produkcji krajowej o nazwie Piekło, które z powodzeniem zostały przetestowane w warunkach bojowych. Pocisk o zasięgu 700 km i prędkości 700 km/h wszedł następnie do produkcji seryjnej.Testy innych robotówNa skraju lasu gdzieś w obwodzie kijowskim, za szeregiem samochodów terenowych, z których część ma podziurawione odłamkami karoserie, kilkanaście osób obserwuje robopsa. Na polecenie operatora, który steruje nim telefonem komórkowym, maszyna biega, podskakuje, przysiada i podnosi się na tylnych łapach w pozycji „służyć”.Czytaj także: Rosyjski generał ostrzega. „Koniec wojny to wzrost przestępczości”– Robopsy są już wykorzystywane w niektórych armiach świata, a ten nasz to tylko prototyp. Zabawka, którą w bliskiej przyszłości dostosujemy do dzisiejszych potrzeb. Takie roboty mogą być kurierami, dostarczać amunicję czy jedzenie na pozycje, do których człowiek nie może dotrzeć. Mogą też działać jako robopsy-kamikadze – wyjaśnia młody inżynier Maksym.Ukraina rozwija także nowoczesne systemy rakietowe. Jednym z kluczowych elementów arsenału jest pocisk manewrujący Neptun, który odegrał główną rolę w zatopieniu w kwietniu 2022 r. flagowego okrętu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, krążownika rakietowego Moskwa. Został on trafiony dwiema ukraińskimi rakietami tego typu. Ten pocisk został dostosowany także do atakowania celów naziemnych, co znacząco zwiększa jego wartość na polu walki.