Sprawa była „badana” 1,5 roku. Niezależna rosyjska dziennikarka Jelena Miłaszina została pobita i oblana „zielonką” jak Aleksiej Nawalny. Śledczy umorzyli jednak śledztwo, gdyż sprawców „nie udało się ustalić”. Rosyjskie organy ścigania zawiesiły śledztwo w sprawie brutalnego ataku na Miłaszinę oraz prawnika Aleksandra Niemowa w Czeczenii – poinformowały media opozycyjne.Do napaści doszło w lipcu 2023 roku, gdy aktywiści zamierzali wziąć udział w rozprawie sądowej matki wygnanych z tej republiki działaczy opozycji. Miłaszina i Niemow zostali napadnięci przez zamaskowanych mężczyzn, grożono im bronią i dotkliwie pobito.Kobietę bito między innymi metalową rurką, oblano „zielonką”, oraz ogolono jej głowę, zaś Niemow został dźgnięty nożem w nogę. „Zielonki”, czyli środka dezynfekującego użyto także podczas ataku na Aleksieja Nawalnego w 2017 roku. Opozycjonista musiał przejść później operację oka.„Nikt nikogo nie próbował znaleźć”Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, który zajmuje się poważnymi przestępstwami, początkowo wszczął dochodzenie w sprawie napaści, ale potem je zawiesił. Władze twierdziły, że nie mogą zidentyfikować podejrzanych.„Oczywiste jest, że nikt nikogo nie próbował znaleźć” – powiedział Nemov portalowi NewsNN.Zobacz także: Rosyjski opozycjonista zginął w Ukrainie. Walczył z reżimem Putina„Rosyjscy funkcjonariusze organów ścigania często niechętnie badają przypadki łamania praw człowieka w Republice Czeczenii, o której Miłaszina szczegółowo pisała dla niezależnej Nowej Gaziety” – stwierdził „The Moscow Times”.