Były minister sprawiedliwości może stracić immunitet. Sejmowa komisja regulaminowa pozytywnie zaopiniowała wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na aresztowanie w celu zapewnienia stawiennictwa na posiedzeniu Sejmowej Komisji Śledczej posła PiS Zbigniewa Ziobry. Taki wniosek komisja przyjęła 31 stycznia. Wtedy też miało się odbyć przesłuchanie byłego ministra. Został doprowadzony do Sejmu przez policję, która zatrzymała Ziobrę po 10.30 – o tej godzinie rozpoczynało się posiedzenie. Gdy przybył na komisję, jej obrady już się zakończyły.ZOBACZ TAKŻE: Sekretny kalendarz Ziobry. Spotkania z urzędnikami w domu ministraZiobro: Jestem ofiarą TuskaNa czwartkowym posiedzeniu komisji regulaminowej pojawił się Ziobro. Stwierdził, że aresztowanie go będzie świadectwem kondycji ugrupowań rządzących.– Jestem ofiarą jego (premiera Tuska) działań, które są związane z łamaniem prawa – ocenił Ziobro. Wskazał, że polska konstytucja mówi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Jak dowodził, w związku z orzeczeniem TK komisja ds. Pegasusa została zdelegalizowana, dlatego nie mógł dobrowolnie stawić się na jej posiedzenie.CZYTAJ TAKŻE: Ziobro idzie na starcie z komisją śledczą. Zawiadamia prokuraturę– To ja stoję na gruncie prawa, a wy stoicie na gruncie wypowiedzi Donalda Tuska, który mówił, że nie zawsze będzie przestrzegał litery prawa – stwierdził były szef MS.Podkreślił, że postanowił wrócić do Polski i dać się doprowadzić na posiedzenie komisji ds. Pegasusa, „by nie dawać nikomu podstawy do twierdzeń, że jego ewentualne spotkanie z komisją budzi jego obawy”. Przyznał, że byłby nawet rad skonfrontować się z komisją ds. Pegasusa. – Uważam, że mamy wszelkie powody, by być dumni w zakresie działań podejmowanych, by podnosić bezpieczeństwo Polaków, a wiele konkretnych działań podejmowanych za pomocą Pegasusa służyło właśnie temu – powiedział.Zaznaczył też, że był w Sejmie, zanim komisja ds. Pegasusa zakończyła prace. – Była wszelka możliwość do konfrontacji, wy nazywalibyście to zeznaniami (...), ale wy tego nie chcieliście. Zdecydowaliście zorganizować pułapkę – ocenił. Powiedział też, że aresztowanie go będzie świadectwem mówiącym o kondycji moralnej ugrupowań rządzących. – Kwestie przyzwoitości niech ocenią sami wyborcy – dodał Ziobro.ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nawrocki „współczuje policjantom” i Ziobrze. „Wszystko naprawię”Wójcik do komisji: Boicie się Ziobry Poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który reprezentuje Ziobrę, przedstawił film ukazujący moment, gdy 31 stycznia policja go zatrzymała. Według niego Ziobro został skutecznie doprowadzony na posiedzenie komisji – potwierdziła to w wywiadzie dla jednego z mediów sędzia, która wydała nakaz o doprowadzeniu Ziobry na posiedzenie komisji ds. Pegasusa.– Przed godziną 10.40 Zbigniew Ziobro został przewieziony do parlamentu. Pseudokomisja miała świadomość tego, że jedzie – podkreślił Wójcik. Jego zdaniem, komisja zakończyła swoje obrady i nie przesłuchała byłego szefa resortu sprawiedliwości, ponieważ Ziobro ich „zaskoczył, bo przecież miał się ukrywać”. – Wy się go przestraszyliście. Prawda jest taka, że uciekliście. Zwyczajnie uciekliście z tej sali – zwracał się Wójcik do posłów komisji śledczej obecnych na posiedzeniu.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nocne telefony na komisariat. Ziobro złożył zawiadomienie na TuskaJak dodał, Ziobro nie ukrywał się przed postanowieniem sądu. Zaznaczył, że przed planowanym posiedzeniem komisji śledczej były minister powrócił z Brukseli, gdzie odbywał rehabilitację, a w mediach społecznościowych napisał, że nie będzie się ukrywał oraz gdzie się znajduje. – Napisał, że będzie w telewizji i był w Telewizji Republika, gdzie udzielał wywiadu – mówił Wójcik. Jak zaznaczył, Ziobro powtarzał, aby wpuścić policjantów do TV, żeby ci wykonali swoje polecenie.Wójcik zwrócił również uwagę na wrześniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, według którego sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa jest niekonstytucyjna.– W jaki sposób państwo sobie wyobrażacie, że były prokurator generalny, minister sprawiedliwości może przyjść przed taką grupą ludzi, która (...) nie jest komisją śledczą i będzie zeznawał z własnej dobrej woli? – pytał Wójcik. – Nie przyszedł do państwa dlatego, że uwiarygadniałby, że łamiecie prawo – oświadczył.