Analiza Instytutu Studiów nad Wojną. Rosja intensyfikuje swoją retorykę wobec Europy, oskarżając kraje UE o agresję i spiskowanie przeciwko Kremlowi. Przedstawiciele rosyjskiej władzy odrzucają możliwość europejskiego udziału w przyszłych negocjacjach pokojowych. Jak informuje Instytut Studiów nad Wojną w ostatnich dniach rosyjscy dyplomaci, w tym minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oraz stały przedstawiciel Rosji przy ONZ, Wasilij Niebienzja, otwarcie odrzucili europejskie zaangażowanie w przyszłe negocjacje pokojowe. Oskarżają oni kraje UE o agresywne działania wobec Moskwy, próbując zmienić dotychczasową narrację. Rosyjskie zarzuty wobec NATO – kontynuacja antyzachodniej propagandy Rosja od dawna oskarża NATO o działania wymierzone w jej bezpieczeństwo. Teraz jednak Kreml rozszerza swoją propagandę, twierdząc, że to Europa – a nie tylko Stany Zjednoczone – prowadzi wobec niej politykę agresji.Ostatnia Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa pokazała różnice w podejściu Europy i USA do Rosji oraz Ukrainy. Kreml zdaje się wykorzystywać te napięcia, by osłabić jedność Zachodu. Na tę chwilę istotne będzie to, jak UE i NATO zareagują na te oskarżenia oraz czy Zachód zachowa jedność wobec rosyjskich prób dezinformacyjnych. Kreml powtarza żądania: Ukraina ma przekazać terytoria i zdemilitaryzować sięRosja nie zamierza ustępować w negocjacjach Stały Przedstawiciel Rosji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), Wasilij Niebenzya, podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ 17 lutego 2025 r. oznajmił, że Ukraina „nieodwołalnie straciła” Krym oraz okupowane przez Rosję obwody doniecki, ługański, zaporoski i chersoński. Kreml domaga się uznania tej sytuacji przez Kijów oraz przekazania pozostałych części tych terytoriów, które wciąż znajdują się pod ukraińską kontrolą. Niebenzya wskazał, że Ukraina powinna oddać Rosji około 30 procent całkowitej powierzchni obwodów donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego, które nie znajdują się jeszcze pod rosyjską okupacją. Rosyjskie siły kontrolują obecnie niemal cały obwód ługański, a Kreml oczekuje pełnej kontroli nad pozostałymi regionami.Czytaj również: Wystawa rosyjskich wraków z granatami. „Eksplozja jednego to nawet 300 ofiar”Rosyjskie żądania demilitaryzacji Ukrainy Dodatkowo Moskwa naciska na demilitaryzację Ukrainy, domagając się, aby kraj stał się państwem neutralnym, nieprzystępującym do żadnych sojuszy ani bloków bezpieczeństwa. Tego typu żądania wpisują się we wcześniejsze ultimatum Władimira Putina z czerwca 2024 r., który postulował całkowite wycofanie ukraińskich sił z obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego.Minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, 17 lutego stanowczo odrzucił możliwość jakichkolwiek ustępstw terytorialnych w przyszłych negocjacjach. Stanowisko to podkreśla twardą linię Kremla, który nie zamierza rezygnować z dotychczasowych zdobyczy ani zredukować swoich roszczeń.Międzynarodowe reakcje na żądania Kremla Stanowisko Rosji spotkało się z reakcją zachodnich polityków. Specjalny wysłannik prezydenta USA do Rosji i Ukrainy, Keith Kellogg, podczas monachijskiej konferencji bezpieczeństwa 15 lutego podkreślił, że Rosja musi dokonać ustępstw terytorialnych, jeśli chce zakończenia wojny. Sekretarz stanu USA, Marco Rubio, zaznaczył dzień później, że prezydent Donald Trump dąży do zakończenia konfliktu w sposób gwarantujący suwerenność Ukrainy. Czytaj także: Macron zaprasza kolejne państwa na rozmowy o Ukrainie