Śledczy sprawdzają zaskakującą hipotezę. Jak nieoficjalnie dowiedział się RMF, w zabytkowej gdańskiej hali, która spłonęła na początku lutego mogło działać laboratorium narkotyków. W wyniku zdarzenia zniszczeniu uległo ponad 10 tysięcy metrów kwadratowych obiektu, a straty oszacowano na 13 milionów złotych. Hipotezę o pożarze laboratorium narkotyków wysnuł jeden z biegłych badających przyczyny katastrofy. Dziennikarz RMF usłyszał nieoficjalnie od śledczych, że rzeczywiście jest to obecnie jeden z badanych wątków.Prokuratura nie wydała w tej sprawie komunikatu i nie potwierdza oficjalnie odnalezienia materiałów czy przedmiotów na terenie hali. Wiadomo jednak, że w połowie lutego trwało przeszukiwanie pogorzeliska. Specjaliści próbowali ustalić, gdzie rozpoczął się pożar. Jednak nie rowery elektryczne?Hipoteza o laboratorium narkotyków podważa dotychczasowe podejrzenia śledczych. Już w trakcie akcji gaśniczej straż pożarna otrzymała informację, że jeden z obiektów na terenie hali przy ul. Siennickie należał do hiszpańskiego operatora systemu rowerów miejskich MEVO. Firma poinformowała, że w momencie wybuchu pożaru w budynku znajdowało się 1300 rowerów ze wspomaganiem elektrycznym i 1000 akumulatorów.Czytaj więcej: Pożar strawił dyskotekę na Mazowszu. Poszkodowany jeden strażakSłużby uznawały dotychczas, że właśnie zapłon baterii był najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru. - W momencie otrzymania zgłoszenia wiedzieliśmy, że pożar jest bardzo intensywny, dlatego zadysponowaliśmy dużą liczbę zastępów gaśniczych. Wewnątrz hali znajdują się akumulatory rowerów elektrycznych, dlatego musimy bardzo intensywnie podawać prądy wody – powiedział już w trakcie akcji gaśniczej Jacek Jakubczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.W akcji ABWPo dogaszeniu pożaru kontrolę w hali byłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego przeprowadził wojewódzki konserwator zabytków. Rzecznik konserwatora oświadczył, że wstępne oględziny wykazały, iż mury hali są w dobrej kondycji. Nie zmienia to jednak faktu, że w wyniku wydarzenia ucierpiało wielu przedsiębiorców, a straty oszacowane zostały na 13 milionów złotych.Czytaj więcej: Groźny pożar w Krakowie. Spłonęły auta, zawalił się dachProkuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w kierunku zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to od roku do lat 10 pozbawienia wolności. Kontakt ze służbami badającymi przyczyny pożaru potwierdziła także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.