Latami była więziona w piwnicy. Przez lata była zmuszana do życia w piwnicy, spania na brudnym materacu i znoszenia oprawcy. 38-letnia Polka tylko raz na jakiś czas mogła wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć powietrza. Jedną z takich okazji wykorzystała. Uratował ją międzynarodowy gest, który zauważył przypadkowy przechodzień. Kobieta, określona fikcyjnym imieniem Daniela, przeżyła prawdziwy horror. Partner traktował ją jak niewolnicę. Polka latami maltretowana przez oprawcę „Materac, komoda, kilka worków z ubraniami i wiadro, które służyło jako toaleta” – tak miejsce, gdzie była przetrzymywana, opisuje dziennik „La Repubblica”. Dramat ciągnął się latami. Zamknięta w piwnicy, z dala od swojego partnera-oprawcy, była regularnie bita i nękana. Rzadko mogła wyjść na świeże powietrze. Taką okazję dostała jednak kilka dni temu. Chwila wolności – czytamy – nagle się skończyła, gdy mężczyzna zaczął ją obrażać, bo nie spodobało mu się to, co powiedziała. „Od słów do czynów, od obelg do przemocy” Mężczyzna szarpnął 38-latkę za włosy i zaczął ciągnąć z powrotem do piwnicy. Wszystko na oczach przechodniów. Zobacz także: Co się dzieje w szatni, zostaje w szatniZauważyła to jedna z mieszkanek i wezwała policję. Dzięki opisowi napastnika funkcjonariusze szybko dotarli do miejsca, gdzie mieszka. Oprawcą okazał się 45-latek z Neapolu, który mieszkał w Rzymie z matką. W mieszkaniu znajdowała się także Polka. „Ofiara stała nieruchomo. Podejrzany bagatelizował to, co się stało i usiłował uzyskać potwierdzenie od przerażonej kobiety. Polka jednak odważyła się zareagować” – relacjonuje „La Repubblica”, przywołując opis policyjnej interwencji znajdujący się w aktach sprawy. Międzynarodowy znak pomocy Polka wykonała w kierunku policjantów prosty gest dłonią, który ją uratował. To tzw. międzynarodowy znak pomocy. Wykonanie go jest proste: należy pokazać otwartą dłoń, a następnie złożyć w pięść chowając kciuk do środka. Zadziałało. Po interwencji funkcjonariuszy kobieta się uspokoiła. Pokazała im też piwnicę, w której przez lata była maltretowana. Zobacz także: Polka z córką wśród ofiar katastrofy samolotu w Waszyngtonie