Ataki wielorybów na ludzi są bardzo rzadkie. Humbak schwycił w paszczę 24-letniego kajakarza z Wenezueli, który wraz z ojcem pływał w okolicy latarni San Isidoro w Cieśninie Magellana. Zwierzę zanurzyło się pod wodę, ale po chwili „uwolniło” zdobycz. 24-letni Adrian Simancas i jego ojciec Dell pływali w okolicy latarni San Isidoro w Cieśninie Magellana, gdy nad powierzchnię wody wyłonił się humbak. Zwierzę chwyciło kajak Adriana w paszczę i zanurzyło się na kilka sekund. Na szczęście chwilę potem wypuściło zdobycz wolno. Dell, którego kajak znajdował się w odległości zaledwie kilku metrów, nagrał całe zdarzenie. Na wideo słychać, jak krzyczy do uwolnionego syna: „Spokojnie, spokojnie, trzymaj się”. Czytaj także: Sprawa wieloryba Hvaldimira: śmierć bez udziału człowieka, szpiegostwo niepotwierdzone „Myślałem, że już nie żyję. Sądziłem, że (wieloryb) mnie zjadł i połknął” – powiedział Adrian agencji AP. Dodał, że prawdziwe przerażenie ogarnęło go dopiero, gdy z powrotem znalazł się na powierzchni wody. W ciągu kilku sekund Adrianowi udało się dopłynąć do ojca i obaj bezpiecznie wrócili na brzeg. Na chilijskich wodach nadzwyczaj rzadko dochodzi do ataków wielorybów na ludzi, coraz częściej zdarzają się natomiast przypadki śmierci tych zwierząt po zderzeniu ze statkami handlowymi. W ciągu ostatniej dekady problemem stało się też wypływanie wielorybów na brzeg. W 2021 r. amerykański nurek Michael Packard znalazł się w paszczy humbaka na 40 sekund. Wskutek incydentu, do którego doszło u wybrzeży stanu Massachusetts, zwichnął sobie tylko kolano. Humbaki mogą mierzyć 15 metrów i ważyć 36 ton. Na świecie żyje ich ok. 60 tysięcy. Czytaj także: Humbak pokonał 13 tys. km w celach seksualnych. Nieświadomie pobił rekord