Nie było świadków tragedii. 47-letni narciarz zginął w czwartek na stoku ośrodka Szczyrk Mountain Resort. Prawdopodobnie wypadł z trasy, ale dokładny przebieg wypadku wyjaśnią śledczy, co nie będzie proste, ponieważ nie było świadków tragedii. Do tragedii doszło w czwartek w godzinach południowych. Informację o śmiertelnym wypadku potwierdzili beskidzcy goprowcy. Według portalu Bielsko.info ofiarą jest Czech, który najprawdopodobniej wypadł z trasy. Ratownicy z GOPR i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego mieli reanimować mężczyznę, ale na ratunek było już za późno. GOPR nie podało szczegółów zdarzenia. Wiadomo jedynie, że do wypadku doszło na trasie narciarskiej numer 1 w ośrodku Szczyrk Mountain Resort. Nie było świadków. Czytaj także: Akcja ratownicza w Szczyrku. Na stoku lądował śmigłowiec LPR Do tragedii mogła przyczynić się nadmierna prędkość i nieopanowanie nart. Sprawę zbada prokuratura. Od początku ferii ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR interweniowali przy ponad 500 wypadkach na stokach narciarskich. W razie wypadku można wezwać GOPR, dzwoniąc pod bezpłatny numer telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300. Czytaj także: Wypadek na stoku w Hiszpanii. Wielu narciarzy rannych