Oficer nie przyznaje się. Oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który potrącił samochodem uczestniczki Strajku Kobiet w październiku 2020 roku, usłyszał prokuratorskie zarzuty. Paweł K. jest podejrzany o narażenie czterech osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu do 3 lat więzienia. – Prokuratura Okręgowa w Warszawie ogłosiła dziś zarzut funkcjonariuszowi ABW - Pawłowi K. podejrzanemu o to, że w 26 października 2020 r. w Warszawie na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka, działając w zamiarze ewentualnym, naraził cztery osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że wjechał kierowanym przez siebie samochodem BMW 320 w tłum protestujących osób. Dwoje pokrzywdzonych doznało obrażeń stanowiących rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni – mówi portalowi TVP.Info prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Podejrzanemu grozi do 3 lat więzienia – dodał rzecznik. Oficer ABW nie przyznał się do winy i złożył bardzo obszerne wyjaśnienia. Czytaj także: Adam Bodnar zawiesza prokuratora od „zamachu stanu”Zabrane śledztwo Do zdarzenia doszło 26 października 2020 r. podczas protestu Strajku Kobiet przeciwko wyrokowi Trybunały Konstytucyjnego rozszerzającego zakaz aborcji. BMW wjechało w grupę ludzi, potrącając kilka osób. Kierowca samochodu nie zatrzymał się, tylko natychmiast odjechał. Dwie osoby doznały obrażeń, z czego jedna miała trafić do szpitala. Choć kierowca uciekł, to uczestnicy zajścia zapisali numery rejestracyjne pojazdu. Film z wydarzenia trafił do sieci. „Gazeta Wyborcza” ustaliła wówczas, że kierowcą był oficer ABW, wchodzący w skład grupy zajmującej się rozpracowywaniem m.in. skrajnych organizacji prawicowych i lewicowych. „Struktura jest głęboko utajniona, a jej funkcjonariusze używają fałszywej tożsamości stworzonej na potrzeby wykonywanych zadań” – donosiła „GW”. Początkowo śledztwo prowadziła prok. Alicja Gajewska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Wydała nawet postanowienie o przedstawieniu oficerowi zarzutu bezpośredniego narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Jednak, jak pisała „GW”, zanim zdążyła ogłosić zarzut, zabrano jej sprawę i przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. A ta umorzyła postępowanie w maju 2021 r. „z uwagi na brak ustawowych znamion czynu zabronionego”. – 6 maja 2024 r. sprawa została podjęta na nowo, celem kontynuowania, z uwagi na uznanie decyzji o umorzeniu za przedwczesną. Wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutów sprawcy w tej sprawie jest wynikiem dogłębnej analizy materiału dowodowego, który w ciągu ostatnich miesięcy został uzupełniony – podkreślił prok. Piotr Skiba. Czytaj także: Prokuratura Ziobry nic z tym nie zrobiła. Wraca sprawa dwóch wież Kaczyńskiego