„Reporterzy”. Zalanie wyrobisk górniczych uaktywniło zapadliska na terenie Bolesławia, miasteczka pod którym Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław drążyły korytarze dawnej kopalni cynku i ołowiu jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku.– Te wyrobiska tworzą sieć koryt rzecznych. Tam woda może przepływać z naprawdę dużą prędkością, jak w rzece górskiej. Ziemia osypuje się do wyrobisk, bo jest wypłukiwana przez wodę – tłumaczy prof. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.Ekspert naniósł stare mapy górnicze na współczesne zdjęcia satelitarne. Powstała nowa mapa pokazująca, pod którymi działkami przebiegają korytarze. Dysponując taką dokumentacją mieszkańcy nawzajem ostrzegają się o niebezpieczeństwie. I nie kryją przerażenia.Mieszkaniec Bolesławia: Mój dom jest niepewny– Nie wyobrażam sobie dalszego mieszkania tutaj z rodziną, jeżeli mój dom jest niepewny… Czy mój dom razem z rodziną nie pójdzie w dół? Skoro są korytarze pod ziemią, to czemu nikt nie robi tutaj badań? – pyta Jacek Kalman, jeden mieszkańców, których domy stoją nad podziemnym korytarzem.– Kto nam da gwarancję, że przy kolejnym zapadlisku nie zapadnie się dom, nikt nie zginie? – dodaje Alan Sikora, radny gminy Bolesław.Tomasz Wójcik, przedstawiciel Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław, uspokaja mieszkańców i zapewnia, że większość kopalnianych korytarzy została należycie zabezpieczona. Dodaje, że ZGH wezmą odpowiedzialność za powstałe szkody.Domy we wschodniej części miasta są bezpieczne. Mieszkańcy Bolesławia oczekują jednak natychmiastowych działań, żeby nie doszło do tragedii. Ryzyko rośnie, gdyż pomiary przeprowadzone w miejscu gdzie wykryto pustkę wykazują, że woda w kopalni podnosi się. To grozi zawaleniem się budynków znajdujących się nad wyrobiskami.Czytaj więcej: „Polska bliżej” w Bolesławiu. Życie na niepewnym gruncie