Dziurawa nowelizacja. Miała być spektakularna zmiana, na razie jest spektakularna luka. Prawnicy ostrzegają, że planowane przez rząd zaostrzenie kar za łamanie zakazu siadania prowadzenia pojazdów nie przyniesie spodziewanych efektów. Niektórzy kierowcy bowiem łatwo unikną odpowiedzialności. „Ignorowanie nałożonych zakazów prowadzenia pojazdów to jeden z najpoważniejszych problemów związanych z przestępczością drogową” – pisze „Rzeczpospolita”.Nie jest wielką tajemnicą, że liczba zatrzymanych kierowców, którzy wsiedli za kółko, chociaż nie powinni, rośnie. Tylko w 2024 r. było to 25 tys. osób.Nic sobie nie robią z karJak pisze gazeta, liczby są najlepszym dowodem na to, że kary za złamanie zakazu nie odstraszają. Policja od dłuższego czasu przekonywała, żeby wprowadzić możliwość przepadku auta wobec osób, które notorycznie łamią sądowe zakazy.Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji, który właśnie trafił do konsultacji. „Problem w tym, że przepisy są dziurawe. W praktyce surowe kary nie obejmą kierowców jadących autem służbowym czy leasingowanym lub stanowiącym współwłasność małżeńską. A to większość przypadków” – podkreśla „Rzeczpospolita”.CZYTAJ TEŻ: Plaga jazdy bez uprawnień. Przedsiębiorca szybko sprawdzi pracownika