„Reporterzy”. Do tragedii doszło 28 listopada ubiegłego roku we wsi Sieniczno, na trasie z Olkusza do Krakowa. 28-letnia Dorota Bejgier, jak każdego dnia, poboczem drogi szła w południe do pobliskiej szkoły odebrać 7-letnią córeczkę Maję. W pewnym momencie uderzył w nią rozpędzony samochód.Za kierownicą siedziała pani prokurator z Sosnowca, którą chroni immunitet. Z tego powodu od niemal trzech miesięcy nie można jej przesłuchać. – To, żeby pani zarzuty można było przedstawić, wymaga jeszcze zwolnienia jej z immunitetu. Trudno jest mi powiedzieć, ile taka procedura trwa, ponieważ nikogo do tej pory nie zwalniałam z immunitetu – mówiła prok. Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która prowadzi postępowanie.Prokuratorka poszła na L4Po wypadku prokuratorka trafiła na długotrwałe zwolnienie L4 – to oficjalny powód jej nieobecności w pracy. Za potrącenie człowieka ze skutkiem śmiertelnym nie poniosła dotychczas żadnych konsekwencji.– Nie mówimy tutaj o zwykłym, szarym człowieku. Tylko o osobie, która ma świadomość prawną tego, jakie konsekwencje karne mogą grozić za określone zdarzenie – wskazał mec. Michał Kochański.Rodzina zmarłej ma żal, że sprawa jest wyciszana, a prokuratorka wydaje się stać ponad prawem. Czytaj więcej: Groźny wypadek pod szkołą. Cztery uczennice w szpitalu