Sylwia Gregorczyk-Abram w „Pytaniu Dnia”. 09.02.2025 Sylwia Gregorczyk-Abram został zapytana o to jak ocenia zmiany zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska w sprawie ułatwienia procesu deportacji w przypadku obcokrajowców zamieszanych w przestępczość zorganizowaną. Zdaniem prawniczki, „propozycja (premiera) jest bardzo nieskonkretyzowana, nie wiemy na czym miałaby polegać”. – W polskim prawie istnieje procedura deportacji, gdy cudzoziemiec popełnił przestępstwo i został skazany prawomocnym wyrokiem – stwierdziła gościni „Pytania Dnia”.Prawniczka została zapytana czy w takim razie propozycje należy odczytywać jako chwyt polityczny ze strony rząd. Gregorczyk-Abram zaznaczyła, że „wszystko może być zagrywką kampanijną i polityczną”. – Zwłaszcza, że bezpieczeństwo jest tematem, który dobrze sprzedaje się w kampanii. Poczekajmy na to jakie rozwiązania zostaną zaproponowane – studziła emocje prawniczka.– PiS jest mistrzem w graniu kartą uchodźczą w kampaniach wyborczych. Od 2015 jest to głównym elementem straszenia (w kampanii wyborczej - przyp. red.). Straszy nas się tym „innym”, który zmieni naszą kulturę, obyczaje, a przede wszystkim podważy wzorzec polskiej, tradycyjnej rodziny – dodała.Zobacz również: Rząd odpowiada na pytania. Sprawa immunitetu byłego ministra odłożonaCzy Polska może wypowiedzieć pakt migracyjny?Gregorczyk-Abrama odniosła się także do sporu związanego z działaniem paktu migracyjnego, temat w ostatnim tygodniu był szeroko komentowany przez kandydatów na prezydenta. Według prawniczki, „wokół paktu migracyjnego narosło wiele legend”. – Karol Nawrocki zapowiedział np. że wypowie pakt migracyjny. Niestety prezydent nie ma takiej możliwości, bo to element prawa unijnego. W pakcie migracyjnym istnieje furtka, żeby nie wykonywać jego zobowiązań – relokacji, finansowania i pomocy rzeczowej – jeżeli kraj jest pod presją migracyjną. I właśnie to, jak rozumiem próbuje przekazać pan premier Tusk. Polska rzeczywiście przyjęła bardzo dużo osób potrzebujących schronienia, ale oficjalnie zadecydować musi Komisja Europejska. Na razie takiej decyzji nie ma – podkreśliła.Dodał jednak, że „dwa miliony uchodźców z Ukrainy to nie jest mała liczba, która rzeczywiście może przekonać KE o zakwalifikowaniu Polski jako kraju pod presją migracyjną”.Zobacz też: Zamach stanu w Polsce? „To groteskowe, bez większej wagi”