Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia. Zarzuty zniszczenia mienia i narażenia kierowcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia usłyszał 36-letni mężczyzna, który we wtorek ostrzelał autobus linii 119 na warszawskim Mokotowie. Wobec podejrzanego zastosowano dozór policyjny. Mężczyzna oddał kilka strzałów do autobusu po kłótni z pracownikiem MPK, podczas której żądał pokazania prawa jazdy. Do ataku doszło w miniony wtorek 4 lutego po godz. 17. Jeden z pasażerów miał pokłócić się z kierowcą autobusu linii 119. Ponoć żądał od niego pokazania prawa jazdy. Na przystanku przy ul. Chełmskiej wysiadł z pojazdu, wyciągnął pistolet i oddał kilka strzałów w kierunku zamkniętych drzwi. Następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Policjanci wstępnie ustalili, że sprawca używał broni pneumatycznej. Już następnego dnia sprawca ataku na autobus został zatrzymany przez mokotowskich kryminalnych. Pomogły w tym nagrania z monitoringu oraz zeznania świadków. Podczas zatrzymania funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu podejrzanego przedmiot przypominający broń. Biegli ustalą czy to tej broni użyto do ataku na autobus. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów przedstawiła 36-latkowi zarzuty zniszczenia mienia i narażenia kierowcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym. Grozi mu do 5 lat więzienia. Czytaj także: Sprawca ostrzelania autobusu zatrzymany. Jest dobrze znany policji