Wcześniej sprawę umorzono. Prokuratura cztery miesiące temu wróciła do sprawy zakupu przez Daniela Obajtka apartamentu w Warszawie. Jeśli okaże się, że zaniżona cena była zakamuflowaną łapówką, byłemu prezesowi Orlenu grozić może nawet pięć lat więzienia – informuje Onet. Szczegóły zakupu 187-metrowego mieszkania przez Obajtka i jego partnerkę opisała w 2021 roku „Gazeta Wyborcza”. Okazało się, że apartament został zakupiony o blisko milion złotych taniej, niż wynikałoby to z cen rynkowych. Obajtek zapłacił wówczas 6,9 tys. złotych za metr kwadratowy, a standardowa cena w Warszawie wynosiła około 12,5 tys. złotych.Niebawem okazało się, że zarządzany przez Obajtka Orlen oraz koncern Energa, gdzie zatrudniona była partnerka obecnego europosła, zostały sponsorami powiązanej z deweloperem Akademii Piłkarskiej Beniaminek Profbud Krosno. Po publikacji „Gazety Wyborczej” sprawa apartamentu trafiła do prokuratury, ale ta nie rozpoczęła śledztwa uznając wówczas, iż „nie zawiera znamion czynu zabronionego”.Śledczy badają sprawę od czterech miesięcy„Sprawa ta została jednak jeszcze raz przeanalizowana przez specjalny zespół śledczych powołanych przez obecne władze Prokuratury Krajowej i umieszczona w opublikowanym w styczniu raporcie 200 śledztw, co do których zachodzi obawa, że nie były prowadzone prawidłowo” – informuje Onet.Choć raport został przedstawiony na początku roku, to dziennikarze Onetu ustalili, że już 19 września 2024 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zadecydowała o powrocie do tematu zakupu apartamentu przez Obajtka.Zobacz także: Pieniądze Orlenu na prywatną ochronę Obajtka. Nowe ustalenia prokuraturyJak poinformował Onet rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Piotr A. Skiba, śledztwo prowadzone jest obecnie „w sprawie”, a nie przeciwko konkretnym osobom.