Aktorka w programie „Rozmowy niesymetryczne”. Renata Dancewicz uważa, że polityk PiS Marcin Romanowski, uciekając na Węgry, „sam się wykluczył”. – Im mniej takich gości w Polsce, tym lepiej, niech uciekają – powiedziała aktorka w programie „Rozmowy niesymetryczne” w TVP Info. Renata Dancewicz przyznała, że w Polsce zmiany idą stosunkowo wolno po utracie władzy przez PiS. – Jestem rozczarowana, bo znowu czuję, że kobiety zostały odesłane na „należne” im miejsce, że są ważniejsze sprawy. To nie są kobiece prawa, to są prawa człowieka. Rozumiem, że premier Tusk jest zakładnikiem koalicji, że to wszystko musi trwać, bo Duda nie podpisze. No to niech nie podpisuje, ale my pokażmy, że zrobimy wszystko... – powiedziała. Co sądzi o rozliczeniach poprzedniej władzy? – Należy przestrzegać prawa, a jeżeli ktoś je łamie, to trzeba pociągnąć go do odpowiedzialności, bo to są nasze wspólne pieniądze, nasze wspólne dobro. Ale rozumiem, że to musi się odbyć zgodnie z prawem, bo inaczej jesteśmy tacy sami jak oni, a tego bym nie chciała. Chociaż sytuacja jest tak zapętlona, że od czasu do czasu trzeba przeciąć ten węzeł gordyjski czymś specjalnym, chociaż nie powinno to być zasadą – przyznała. „Romanowski sam się wykluczył”Dancewicz dodała, że Marcin Romanowski, polityk Suwerennej Polski, podejrzany w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, uciekając na Węgry „sam się wykluczył”.– Im mniej takich gości w Polsce, tym lepiej, niech uciekają – stwierdziła. Dodała, że nawet zwolenników PiS nie przekonuje narracja o prześladowaniach politycznych, ale w grę wchodzi plemienność.– Wiadomo, że „naszym” jesteśmy o wiele więcej wybaczyć, usprawiedliwić niż tym „obcym”. Należy pociągać ludzi do odpowiedzialności, bo najgorsze jest to, co się dzieje teraz w Ameryce, że Elon Musk kupił sobie prezydenta. Jeżeli ludzie się zgadzają na to, że bogaci ludzie mogą kupić wszystko, lepiej się leczyć i odżywiać, uciekać od odpowiedzialności, mieć ochronę prawną, o której my nie możemy nawet pomarzyć, to lepiej wracajmy na drzewa – stwierdziła.Dodała, że zdaniem jej przyjaciół w Stanach Zjednoczonych, bogaci ludzie głosują na Trumpa i Republikanów, chociaż robią to z obrzydzeniem.– Chronią swoje pieniądze, bo są chciwi – dodała. Jej zdaniem, nie chcą płacić wyższych podatków. Czytaj także: „Od śmierci Adamowicza nie rozmawialiśmy”. Jarosław Kurski szczerze o bracie „Mam instynkt przekory”Aktorka przyznała, że potrafi rozmawiać z ludźmi popierającymi PIS.– Jeżeli w grę wchodzą tematy polityczne, to wtedy sytuacja się zaostrza. Podnoszę głos, ale ze swoimi najczęściej, bo mam instynkt przekory, więc lubię się kłócić. Często się ustawiam w sytuacji drugiej strony i myślę, że to jest kwestia nierówności społecznych. Najbardziej egalitarne społeczeństwo było za czasów mojego dzieciństwa i młodości, w PRL-u, kiedy żyliśmy mniej więcej na tym samym poziomie. Oczywiście, byli ludzie bogatsi i biedniejsi, nomenklatura PRL żyła wygodnie i bezpiecznie, ale nie wyrastała aż tak ponad stan – powiedziała. Jej zdaniem, to sprawiało, że więcej ludzi łączyło niż dzieliło.Dancewicz uważa, że za obecnej władzy coś się zaczęło dziać w edukacji, ale jest to „ucieranie parszywych kompromisów”.– Trzeba się cofnąć, katecheza chociaż jedna musi zostać, edukacja zdrowotna jest do wyboru. Za chwilę się okaże, że biologia też może być do wyboru, bo ktoś się nie zgadza na teorię ewolucji i kłóci się to z teorią Kościoła. To jest troszeczkę chore, ale rozumiem, że nie dało się inaczej – stwierdziła Dancewicz. „Nie zamartwiam się”Jak reaguje na zagrożenia, które pojawiły się we współczesnym świecie?– Nie wiadomo, w którym kierunku to zmierza i co się wydarzy. Jestem optymistką, jestem dosyć lekkomyślna, więc się nie zamartwiam. Myślę, że będąc kobietą, żyję w najlepszym możliwym świecie i czasie. Gdybym się urodziła w średniowieczu w Polsce czy teraz w Emiratach, to miałabym przechlapane. Bardzo doceniam, że żyjemy w Europie, ponieważ ją uwielbiam, bardzo lubię być Polką, cieszę się, że mogę mieć swoje prawa, pieniądze, rozmawiać z tobą. Powinnyśmy być wdzięczne i doceniać to, co mamy, ale to nie znaczy, że nie możemy widzieć mizerii czy rzeczy, które nam nie pasują i o tym mówić – podkreśliła aktorka w TVP Info.Dancewicz przyznała, że wojny, zagrożenia, śmierć, przemoc i agresja są częścią życia i nic tego nie zmieni.– Jesteśmy znerwicowani i przestraszeni, więc chyba nie tędy droga. Trzeba stawić czoła temu, że umrzemy, że może być wojna, bo to nie od nas zależy. Możemy głosować na ludzi, którzy nam trochę bardziej pasują i nie są kompletnymi kretynami i cieszyć się tym co mamy, ale nie zapominając o tym, że umrzemy. Jak ktoś nie godzi się na to, że umrze, nie może się cieszyć życiem – podsumowała.Czytaj także: Michał Żebrowski: Miałem dość kłamstwa, zaboru mediów, przyjaźni z Orbanem