Trump zagrał ostro. Choć giełda ruszy dopiero w poniedziałek, inwestorzy już przygotowują się o do pozbycia co bardziej ryzykownych aktywów. Rynek reaguje na razie niedowierzaniem na decyzję Donalda Trumpa, który uruchomił cały łańcuch zdarzeń. Podniesienie ceł jest dopiero pierwszym ogniwem. W uproszczeniu – za podniesieniem ceł pójdą – co oczywiste - koszty, a za nimi ceny, te z kolei przełożą się na sprzedaż, a ta – na wyniki finansowe firm, co w efekcie przełoży się na ich rynkowe wyceny.Co prawda cła mają oficjalnie obowiązywać od wtorku, jednak w podpisanym w sobotę dekrecie amerykański prezydent zostawił furtkę co do ich wysokości „wstępnej”. Nie można wykluczyć, że ostateczne wartości wzrosną, bo w dekrecie zostawiono przestrzeń na wypadek ceł odwetowych. A te zapowiedziały już Kanada i Meksyk.Wojna celnaTo, co jednak martwi cały biznes i inwestorów, niezależnie od wielkości firm i tego, czy są notowane na giełdzie, to jak ruch Trumpa odbierze Rezerwa Federalna, czyli amerykański bank centralny. Po ostatnim posiedzeniu nie obniżył stóp procentowych, zwlekając z decyzją na politykę Trumpa.Uderzenie cłami – jak spodziewa się rynek – może podbić inflację. Analitycy Goldman Sachs wyliczyli, że decyzja Trumpa może ją podnieść o 0,4 proc. A wtedy Rezerwa Federalna, nie zważając na dotychczasową odwilż w luzowaniu polityki monetarnej, nie obniży stóp. Już nie ma ku temu specjalnie powodów, bo inflacja (dane za grudzień) delikatnie wzrosła. Utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie oznacza z kolei droższe kredyty i inwestycje, czyli mniejszą opłacalność biznesu i inwestorów.Trump co prawda głośno krytykował Rezerwę Federalną po ostatniej decyzji, mówiąc, że „sam obniży inflację” poprzez m.in. „zrównoważenie handlu” i „rozpalenie amerykańskiej produkcji”, ale nie tego rynek oczekiwał.Jak zareaguje rynek? „Wszyscy prezesi są zdumieniu tymi niestrategicznymi, celnymi wybuchami histerii kierowanymi pod adresem najbliższych sojuszników zamiast przeciwników – powiedział Jeffrey Sonnenfeld, profesor z Yale School of Management w New Haven, cytowany przez Reutersa.Zobacz też: Giełda w panice. Chińczycy przekłuli amerykańską bańkę„Dotychczas rynek był naprawdę po stronie Trumpa, ale to może się zmienić” – zastrzegł Mark Malek, dyrektor ds. inwestycji w Siebert Financial.Wielu inwestorów wciąż trzyma się nadziei, że to tylko technika negocjacyjna amerykańskiego prezydenta, że po takiej pokazówce zdąży się jeszcze z tego wycofać.Analitycy Goldman Sachs przewidują, że cła handlowe mogą obniżyć wzrost PKB USA o 0,4 proc. Spodziewają się „jakiegoś rodzaju wyprzedaży”, gdy giełda wznowi działanie w poniedziałek.