„Jestem Polakiem”. Ma farmę i hoduje bydło, jest doktorem honoris causa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Regularnie przyjeżdża do Polski. Jim Mazurkiewicz ma być nowym ambasadorem USA w Polsce. Chyba żadne stanowisko dyplomatyczne w korpusie dyplomatycznym w Polsce nie wywołuje tyle emocji co nominacja na ambasadora USA. Często niezdrowe, co pokazała historia ostatniego szefa amerykańskiej placówki w Warszawie, Marka Brzezinskiego. Kiedy w 2021 r. miał przyjechać do Warszawy, jego nominację blokowały ówczesne władze w Warszawie. Według PiS Brzezinski nie mógł objąć stanowiska, bo rzekomo jest polskim obywatelem. Po kilku tygodniach dyplomatycznych przepychanek Warszawa wycofała się z awantury rakiem, nagle stwierdzając, że Mark Brzezinski nie jest Polakiem, a… Czechem (jego matka pochodziła z Czechosłowacji).Brzezinski mógł więc już spokojnie zająć się swoją misją. Zakończył ją w styczniu, a wedle informacji radia RMF FM jego stanowisko może zająć inny Polonus, tym razem z Teksasu. Chodzi o Jima Mazurkiewicza, profesora na teksaskim uniwersytecie Texas A&M University.Mazurkiewicz był w Polsce wiele razyNie jest on w Polsce całkowicie anonimowy, a przynajmniej nie w pewnych kręgach. Bo Mazurkiewicz wielokrotnie w naszym kraju bywał. Zarówno w sprawach zawodowych, jak i prywatnych. W sieci można np. znaleźć wideo sprzed 12 lat z uroczystego odnowienia przysięgi małżeńskiej państwa Mazurkiewiczów w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w wielkopolskim Węglewie, z którego pochodzą przodkowie Mazurkiewicza i gdzie jego dziadek brał ślub. To chyba najbardziej symboliczne potwierdzenie, że dla Mazurkiewicza związki z krajem pochodzenia odgrywają bardzo ważną rolę.Mazurkiewicz urodził się w 1955 r., a jego rodzina miała przybyć do USA ok. 140 lat temu. Jak sam opowiadał, jego rodzina trafiła do Teksasu po wojnie secesyjnej. Zniesienie niewolnictwa spowodowało, że plantatorzy bawełny musieli szukać pracowników już na wolnym rynku. W przenosinach do USA miał Mazurkiewiczom pomóc polski Żyd, który w Teksasie handlował bawełną i pomagał plantatorom znaleźć chętnych do pracy w Polsce. Potencjalny ambasador USA wspominał w jednym z wywiadów, że jednym z powodów emigracji jego rodziny za ocean była rosnąca w czasach kanclerza Bismarcka antypolska polityka Prus w Wielkopolsce. Łatwo można osadzić Mazurkiewicza w stereotypowych ramach teksaskiego kowboja. Mazurkiewicz zresztą prowadzi farmę i chętnie pokazuje się na tle swojej posiadłości czy w kowbojskim kapeluszu. Zawodowo jednak od 1978 r. jest związany z uniwersytetem Texas A&M University. Był także doradcą do spraw rolnictwa w kilku hrabstwach Teksasu. Wykładał w Korei Południowej, Meksyku, Indiach czy w Polsce. Mazurkiewicz: Jestem PolakiemW naszym kraju zainicjował m.in. hodowlę amerykańskiej rasy krów Angus. Jest także jednym z założycieli Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej w Teksasie. Mazurkiewicz aktywnie uczestniczy w polonijnym życiu w swoim rodzinnym stanie. Był np. inicjatorem obchodów święta niepodległości Polski. Wedle informacji zawartych w notce biograficznej na stronie SGGW, miał też być inicjatorem programu stypendialnego „Wiedza o Polsce” oraz założycielem Stowarzyszenia Studentów Polskiego Pochodzenia. Ponadto był koordynatorem programu wymiany studentów na praktyki rolnicze między Polską a Teksasem. W ciągu dekady miało w nich wziąć udział blisko 800 studentów – 430 z Teksasu w Polsce i 344 polskich żaków w Teksasie. Brał udział także w polonijnej odsłonie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.Za swoją działalność Mazurkiewicz otrzymał wyróżnienia zarówno w USA, jak i w Polsce. W 2016 r. za m.in. „wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej” prezydent Andrzej Duda odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Trzy lata później otrzymał od ministra rolnictwa medal honorowy „Zasłużony dla rolnictwa”. Ostatnio został też wyróżniony przez Stowarzyszenie AgroBiznesKlub tytułem Zasłużonego Promotora Agrobiznesu.Niemal cztery lata temu Mazurkiewicz został też uhonorowany przez warszawską SGGW tytułem doktora honoris causa. – Jestem Polakiem, wiernym praprawnukiem Ojczyzny. Polonia jest tylko jedna i pracując razem mamy silniejszy głos i szerszy zasięg. To jest kwintesencja mojej pasji – mówił podczas uroczystości. Mazurkiewicz, mimo iż sam jest już należy do piątego pokolenia potomków polskich imigrantów, dość sprawnie posługuje się językiem polskim, chociaż pierwszy raz do Polski przyjechał stosunkowo późno, bo dopiero na początku tego wieku.Pogłoski o tym, że Mazurkiewicz mógłby zostać ambasadorem USA w Warszawie, niektórzy eksperci przyjęli entuzjastycznie. Śmiałe wizje kreśli branżowy portal rolniczy AgroProfil. „Jako ambasador, Mazurkiewicz mógłby wspierać inicjatywy dotyczące nowoczesnych technologii w rolnictwie, innowacyjnych metod hodowli zwierząt czy zwiększenia wymiany handlowej między krajami” – czytamy. „Jego znajomość realiów rolnictwa w obu państwach mogłaby ułatwić rozmowy o zniesieniu barier handlowych czy wzajemnym dostępie do rynków.”Ale pozytywnie kandydaturę Mazurkiewicza komentują też eksperci od polityki międzynarodowej. „Osoba na stanowisku ambasadora USA o takiej znajomości państwa i przemian, jakie przeszło, byłaby miłą odmianą od klucza biznesowego, jaki się ukazał w dotychczasowych nominacjach” – napisał na portalu X Mateusz M. Piotrowski, ekspert od stosunków transatlantyckich w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.Czy Mazurkiewicz faktycznie wyląduje w kraju swoich przodków, dowiemy się wkrótce. Na razie obowiązki ambasadora USA pełni w Polsce chargé d’affaires amerykańskiej ambasady Daniel Lawton.