Po drodze cena ogromnie rośnie. Producent elektroniki - firma Nothing – opublikowała ciekawy materiał na temat kosztów komponentów smartfona z najwyższej półki. Ten oscyluje wokół – 2 tys. zł. Tymczasem firmy potrafią wystawić cenę nawet i trzykrotnie wyższą. Akurat brytyjska firma Nothing może wypowiadać się o kosztach, bo na cięciu kosztów zbudowała całą swoją filozofię. Już sama nazwa ma nawiązywać do ciekawego wzornictwa jego smartfonów, „przezroczystego”, „niewidzialnego”, pozbawionego zbędnych ozdobników. To też ma się przekładać na cenę. Współzałożycielem firmy jest Carl Pei, wcześniej współtwórca innej, tym razem chińskiej, marki, której filozofią jest więcej za mniej – OnePlus.Ceny smartfonówO ile Nothing nie ma powalającego udziału w rynku, czas pokaże, czy filozofia przekłada się na cyfry. Firma jest zasadniczo wciąż startupem, więc nie musi spowiadać się z finansów. W zeszłym roku złamała próg 500 mln dol. przychodów, łącznie od początku istnienia (jesień 2020) wygenerowała miliard dol. przychodów. Czy generuje zyski pokrywające koszty, czy też ratuje się pieniędzmi inwestorów – tego nie zdradza.Przeczytaj też: Masz ten model? Znamy telefony podatne na szpiegowanie służbKoszt produkcji najlepszego smartfonaNiemniej rzuca ciekawe światło na owe koszty. O sprawie pisze serwis Android Authority, przytaczając wideo opublikowane przez Nothing. Temat dotyczy hipotetycznego „idealnego telefonu” znanego recenzenta elektroniki – YouTubera MHBHD.Taki telefon wyposażony byłby w najlepsze możliwe podzespoły, czyli: - procesor Snapdragon 8 Elite – 190 dol.,- 1 TB pamięci wbudowanej UFS, 16 GB pamięci RAM LPDDR5 – 90 dol.,- samsungowy zestaw obiektywów tylnych z Galaxy S24 Ultra i przednia kamera znana z Pixela 9 Pro – 80 dol.,- ekran QHD+ OLED 6,1 cala – 35 dol.,- bateria o pojemności 6000 mAh z szybkim ładowaniem 65W przewodowo i 15W bezprzewodowo – 13 dol.,- komponenty i podzespoły – płyta główna, głośnik itp. – 15 dol.,- materiały obudowy i wzornictwa (np. tylny szklany panel) - 8 dol.,- części strukturalne – przyciski, śrubki, ramka wokół ekranu – 10 dol.,- opakowania, kable, instrukcje – 30 dol.,- opłaty patentowe i licencyjne – 29 dol..Razem daje to 500 dol., czyli nieco ponad 2 tys. zł z groszami. Firma zastrzega, że to koszty szacunkowe. Będą niższe przy seryjnej produkcji – zależnie od siły negocjacyjnej danej firmy, poddostawcy i skali. Żeby to wszystko ze sobą działało bez błędów i mogło trafić na linie montażowe fabryk, Nothing musiałby wydać 20 mln dol. na proces badań i rozwoju. W kwotach nie zawarto kosztów rozwoju oprogramowania i jego aktualizacji ani kosztów produkcji - chiński Foxconn, który montuje większość elektroniki na świecie, płaci według doniesień zagranicznych mediów ok. 10 dol. za godzinę.Zobacz też: Smartfony skracają życie dzieci? „Nieodwracalne zmiany w mózgu”Po drodze dochodzą jeszcze koszty transportu, cła i VAT w danym kraju. Zarobić chce też sklep, tu mamy więc kolejny narzut. Jak zatem z najlepszych komponentów o wartości 2 tys. zł na półce robi się cena 4, 6 a nawet 8 tys. zł? Wszystkiego na transport, podatki i pośredników zrzucić się nie da. Ile dopłacamy za znaczek i całą tę machinę marketingową, jaka przekłada się na wrażenie z użytkowania i związek emocjonalny z daną marką i produktem?Marża na poszczególnym smartfonie to sekret, który firmy zazdrośnie strzegą, nawet jeśli są notowane na giełdzie i zobowiązane do skrupulatnego raportowania. Możemy opierać się na szacunkach. O takie pokusiła się np. japońska gazeta Nikkei. W 2023 r. rozebrała na części wszystkie ówczesne modele iPhone’a. Weźmy ten najdroższy – iPhone15 Pro Max, kosztujący w Polsce wówczas 7199 zł. Po rozłożeniu na części i oszacowaniu ich ceny, z analizy wyszedł koszt 558 dol., (2249 zł). Dawałoby – w realiach USA – astronomiczną marżę na poziomie ponad 55 proc. Oczywiście, inflacji podlegają też podzespoły i koszty producenta – tu trzeba oddać Apple hojność – stosunek kosztu do ceny wzrósł o cały 1 proc.