Jest 30 razy tańszy niż ChatGPT. Chiński asystent AI o nazwie DeepSeek w czasie rzeczywistym autocenzuruje odpowiedzi, jak zgłaszają użytkownicy, ale i tak nie powinno to przesłaniać jego ogromnych możliwości. Chińskie narzędzie AI, działające na tej samej zasadzie co słynny już amerykański ChatGPT, wdarło się przebojem do świadomości społecznej.DeepSeek ma takie same możliwości jak zachodnie odpowiedniki i jest znacznie tańszy w obsłudze. Informacja o najnowszej chińskiej technologii była doniosła do tego stopnia, że zachwiała amerykańską giełdą i m.in. akcjami giganta technologicznego Nvidia, produkującego nowoczesne procesory, w oparciu o które buduje się infrastrukturę obliczeniową dla AI.Powie prawdę o wszystkim? Będzie się plątać w zeznaniachAle są też minusy, jak wskazują ci użytkownicy z całego świata, którzy zaczęli już z nowym narzędziem eksperymentować. Chodzi o to, że kwestie niewygodne dla Chin i chińskiego rządu są cenzurowane. Zwracają na to internauci z całego świata.Czytaj także: Podziemne skrzyżowanie. Elon Musk próbuje wynaleźć metro na nowoW Polsce w serwisie LinkedIn tematem zajął się Piotr Konieczny, założyciel serwisu Niebezpiecznik.pl. „Zapytałem DeepSeeka (nowe chińskie AI) o 10 strasznych rzeczy, jakie robią Chiny. Podał je… a potem sam się ocenzurował. No ale wszystko nagrałem” – napisał Konieczny i załączył nagranie, jak chińskie AI weryfikuje odpowiedzi na niewygodne dla Chin pytania.I tak jest mocarnyW kolejny poście szef „Niebezpiecznika” zaznaczył, że „poprawność polityczna” DeepSeeka nie powinna przesłaniać jego możliwości i można jej też się pozbyć.„DeepSeek namieszał przede wszystkim z 2 powodów: 1: został opublikowane jako Open Source. Każdy może sprawdzić, jak działa i użyć go za darmo, także w celach komercyjnych. Tego nie oferuje ChatGPT, który ma zamknięty kod źródłowy. 2: Jest pod każdym względem tańszy niż konkurencja(ChatGPT, Gemini, Claude). 30x tańszy” – napisał ekspert i zaznaczył, że „sam model można pobrać i uruchomić w wersji bez cenzury”.