Kłopoty Henryka Kowalczya. Prokuratura w Katowicach wszczęła śledztwo ws. finansowania kampanii wyborczej w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez byłego ministra rolnictwa w rządzie PiS Henryka Kowalczyka. W 2018 r. polityk pod płaszczykiem spotkań w ramach programu „Czyste Powietrze” finansował kampanię wyborczą PIS za pieniądze Unii Europejskiej. Jak poinformował europoseł KO Dariusz Joński, koszt zorganizowanych spotkań to 4 605 603, 90 zł. – Pieniądze z programu Czyste Powietrze w dużej mierze zainwestowano w kandydatów PiS. Chodzi tu o kwotę 4,6 mln złotych. Mamy gotową szczegółową listę z nazwiskami polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli w ten proceder zaangażowani – tłumaczył w październiku tuż przed złożeniem wniosku do prokuratury Joński. Jego klubowy kolega Michał Szczerba dodał, że była to agitacja wyborcza.Sprawa dotyczy kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Według ustaleń Jońskiego i Szczerby mało dojść do prawie 2,5 tysiąca spotkań między 4 a 26 października – w rzeczywistości wieców wyborczych – na które pieniądze pochodziły z programu „Czyste Powietrze”. Spotkania organizowała firma Berm– Grunt pod wielką polityczną wyborczą korupcję szykowano już od wielu lat i z tym samym pośrednikiem, który był pośrednikiem w finansowaniu nielegalnej kampanii m.in. Jacka Sasina, Marleny Maląg , Andrzeja Śliwki czy też Jadwigi Emilewicz – mówił w październiku 2024 r. Szczerba. Dodał, że pośrednikiem była firma Berm. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ. O wszczęciu śledztwa w sprawie poinformował Joński na portalu X. Kowalczyk odpowiada– Błędy oczywiście zostały popełnione, żaden komitet nie jest przecież bezbłędny. Startuje ponad 1000 kandydatów i zawsze trafi się ktoś, kto zrobi coś nieodpowiedniego – skomentował na antenie TVP Info były minister rolnictwa.