Światowi przywódcy biorą udział w uroczystości. Przemówienie Mariana Turskiego. Tegoroczne obchody wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau są wyjątkowe, nie tylko ze względu na okrągłą rocznicę. 80 rocznica jest ważna, ponieważ to prawdopodobnie ostatnie obchody, w których uczestniczą osoby, które przeżyły pobyt w obozie.Głos należy do ocalałych. To oni powitają około 3 tys. uczestników uroczystości, w tym delegacje około 60 państw i organizacji międzynarodowych, wśród których będą koronowane głowy, w tym brytyjski król Karol III. Obecni są między innymi preyzdent Andrzej Duda i przedstawiciele polskiego rządu, król Karol III (Zjednoczone Królestwo), prezydenci Frank-Walter Steinmeier (Niemcy) i Emmanuel Macron (Francja), kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a także przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Izrael reprezentowany jest przez ministra edukacji Joawa Kisza. Przyjechał również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.Obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz– W imieniu wszystkich ocalałych witam dostojnych gości. Witam słuchaczy i widzów środków masowego przekazu. Ale przede wszystkim moich towarzyszy i towarzyszki niedoli. Jest rzeczą oczywistą, że ludzie i media zwracają się do nas – ludzi, którzy ocaleli, abyśmy podzieli się z nimi wspomnieniami. Nas była zawsze maleńka mniejszość, nas, którzy pozytywnie przeszli selekcję. Już wtedy była nas bardzo niewielu, a tych, którzy doczekali wolności, zupełnie mało – witał gości Marian Turski, jeden z ocalonych i historyk.Turski stwierdził, że ocalałych została garstka, dlatego „myśli powinniśmy skierować ku olbrzymiej większości – milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały i co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada”. Wygłosił następnie fragment wiersza pt. „Sen” Henryki Łazowertównej zamordowanej w obozie zagłady w Treblince. Po czym uczczono zamordowanych minutą ciszy.„Nie bójmy się”Turski kontynuował i zauważył, że „od co najmniej dwóch tysięcy lat naszej cywilizacji towarzyszy wizja apokalipsy”. – Oto pojawiają się czterej jeźdźcy apokalipsy: Wojna, Zaraza, Śmierć i Głód. Ludzie są porażeni strachem i nim sparaliżowani. Czują się kompletnie bezradni. We współczesnym świecie widzimy wielki wzrost antysemityzmu, a to właśnie antysemityzm doprowadził do Holokaustu – podkreślił ocalały.Historyk apelował do zebranych gości, żeby nie bali się „przeciwstawiać teoriom spiskowym”, np. takim, które mówią, że „wszystko, co złe na świecie jest skutkiem zawiązania spisku przez nieokreślone grupy społeczne, a Żydzi są tu często wymieniani”.Czytaj także: Nowy rozdział w badaniach nad Holokaustem. „Edukacja – lek na antysemityzm”– Nie bójmy się przekonywać samych siebie, że istnieją sposoby na rozwiązanie problemów z naszymi sąsiadami. Od setek lat na różnych kontynentach, różne narody, społeczności i grupy etniczne mieszkały obok siebie i między sobą. Wzajemne uprzedzenia, hejtowanie i nienawiść doprowadzały do konfliktów zbrojnych, co kończyło się przelewem krwi.Są na szczęście doświadczenia pozytywne, gdy obie strony dochodzą do wniosku, że nie mają innego sposobu na zapewnienie spokojnego i bezpiecznego życia swoim dzieciom niż doprowadzenie do pokoju. Przykładem są Niemcy i Francuzi, a także Polacy i Litwini. Musimy mieć wizję tego co dziś, ale również tego co będzie jutro i kilkadziesiąt lat – podsumował TurskiZobacz też: 80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. „Ludzie ludziom zgotowali ten los”Ewolucja Auschwitz-BirkenauGłos zabrała następnie Janina Iwańska, również ocalała z Auschwitz-Birkenau. Iwańska zwróciła uwagę na przemiany w 4,5-letnim działaniu obozu śmierci. – Pierwotnie był to obóz dla więźniów politycznych niezadowolonych z niemieckiej okupacji. Osadzeni byli głównie dorosłymi Polakami. Potem Niemcy wydali zakaz prowadzenie związków m.in. ZHP. Dlatego w obozie zaczęły pojawiać się osoby niepełnoletnie. W 1941 roku obóz przekształcił się w obóz jeniecki dla żołnierzy radzieckich.Przywieziono ich kilkanaście tysięcy. Finalnie nie stał się jednak obozem jenieckim, tylko obozem ciężkiej pracy. Rosjanie zostali poddani próbom z użyciem gazu. Na nich robiono pierwsze próby, żeby wykazać, który gaz jest najbardziej skuteczny w zabijaniu ludzi – mówiła Iwańska.Iwańska mówiła też o powstaniu drugiej części obozu – Birkenau. – We wrześniu 1941 roku, resztę jeńców radzieckich przyprowadzono na teren wioski Brzezinka, na której zbudowano (drugą część obozu – przyp. red.) Birkenau. Budowali ją od września do marca następnego roku, czyli przez zimę. A ta pora roku była szczególnie trudna z uwagi na głód i chłód. Praca był ciężka, a jeżeli coś nie podobało się strażnikom, to po prostu zabijali robotników. Zobacz również: Andrzej Duda o wyzwoleniu Auschwitz. „Jesteśmy strażnikami pamięci”Obóz został oddany do użytku w marcu 1942 roku. Z 12 tysięcy radzieckich żołnierzy, zostało 500 osób. Wtedy zaczęto zwozić kobiety, których dotychczas nie było w obozie. Jak już zbudowano obóz i przeprowadzono testy z gazem, to wtedy pojawiły się komory gazowe i krematoria. W kwietniu 1943 roku gotowe były i krematoria i komory gazowe. Od tej pory pracę zaczęła „fabryka śmierci” – zaznaczyła.Dodała również, że trudne jest policzenie wszystkich ofiar. – Wielu miało swoje numery, ale często przywożono tu także jeńców i obcokrajowców, żeby skierować ich bezpośrednio do komór gazowych. Szacuje się, że około milion Żydów idących bezpośrednio z transportów zostało zamordowanych – podała Iwańska.Czytaj więcej: Premier Tusk: Zło, przemoc i pogarda nie mogą ponownie zatriumfować„Głód, strach i przeraźliwy smród”O swoich przeżyciach z obozu opowiedziała pisarka i działaczka społeczna Tova Friedman. Ocalała wyjaśniła, że już na początku rozdzielono jej rodzinę, „mojego ojca wysłali do Dachau, a ja z matką trafiłam do Auschwitz-Birkenau”.– Pamiętam głód i gorąco. Byłam przerażona, mocno trzymałam mocno rękę matki w ciemnym wagonie bydlęcym. Trwało to niezliczone godziny. Pamiętam krzyki zdesperowanych kobiet i ich modlitwy. To przenikało moją duszę i prześladuje do dziś – zdradziła Friedman.Kobieta po transporcie dotarła do „Auschwitz w ponurą niedzielę”.– Niebo było zasłonięte dymem, a w powietrzu unosił się okropny smród. Obok mnie widziałam rzędy nagich kobiet. Czego tu szukają? – zapytałam matkę. Starałam się uniknąć obnażonych zębów niemieckich owczarków. Pamiętam, jak bardzo bałam się tych psów, a matka tłumaczyła mi, że szukają chorób. Po czym wskazała na dym unoszący się nad wejściem – wiedziałam, co to oznacza, pomimo tego, że miałam 5,5 roku, bo wszyscy wiedzieliśmy – stwierdziła ocalała.Firedman opowiedziała także o tym jak strażnik pobił ją „za wiercenie się”. – Nie byłam w stanie spokojnie ustać podczas długiego apelu. Spojrzałam wtedy w oczy matki, które błagały mnie, żebym nie płakała. Nie zapłakałam i postanowiłam, że nigdy nie dam im poznać, jak bardzo mnie krzywdzą – podsumowała.Pamięć to kluczPodczas obchodów wypowiedział się także Piotr Cywiński dyrektor Muzeum Auschwitz. – Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężczyzną, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Poza pamięcią. Ona pozostaje z najwcześniejszych nawet doświadczeń. Pamięć i doświadczenie są tym, co musimy dziś przemyśleć. Zrozumiałem to, dorastając, a najbardziej: tutaj. Nigdzie bardziej nie dorosłem. Przecież poznałem Auschwitz. Dzięki wam – ocalałym – powiedział Cywiński.Dyrektor podkreślił wagę pamięci. – Stoję tutaj od 18 lat. (…) Uczymy historii. To nie jest to samo co uczenie pamięci. Historia to znajomość faktów; pamięć to ich świadomość, właśnie tak potrzebna dziś. Historia nie tworzy traumy, natomiast pamięć – może. Pamięć jest kluczem dla dzisiejszego świata i projektowania przyszłego – mówił.Jego zdaniem nadal uczymy tylko historii, a nie pamięci. – Nasze programy edukacji muszą ulec zmianie, gdyż pamięć nie jest kwestią kultury; jest kwestią tożsamości – wskazał. Jak zaznaczył zarazem, bez pamięci nie wiadomo nawet, którą drogę wybrać. – A jeśli naprawdę jej nie masz, to uwierz: twoi wrogowie wymyślą ci pamięć – mówił.Dyrektor muzeum, zwracając się do ocalałych podkreślił, że nasza pamięć jest owocem ich przeżyć i ich życia. – Nie ma słów, drodzy, jak za to wam dziękować. Ale co mamy z tym dziś zrobić? (…) Zrób więc zatem coś dobrego, tak jak potrafisz najlepiej. Zrób to dla innych, a zobaczysz, że zrobiłeś to też dla ciebie. Zrób to na skalę twoich możliwości. Ale zrób. Wyzdrowiejesz z bezsilności, z apatii. (…) Niech wreszcie twoja pamięć zacznie żyć. Dzisiaj. Bo to właśnie pamięć jest twoją podporą, pomocą. Twoim przeczuciem. Tobą – mówił Piotr Cywiński. Ceremonia zakończyła się złożeniem zniczy przed jednym z bydlęcych wagonów, którego używano do przewożenia więźniów Auschwitz-Birkenau.