Spór o duńską wyspę. Donald Trump nie odpuszcza Grenlandii. Nie zaprzeczył, że może siłowo przejąć wyspę. Niemiecki generał Robert Brieger, szef Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej, proponuje, aby na Grenlandię wysłać żołnierzy Unii Europejskiej. Grenlandia, kontrolowana od 600 lat przez Danię, ma autonomię, która została poszerzona w 2008 roku. Jej rząd przejął kompetencje w zakresie polityki morskiej, zasobów naturalnych, policji oraz sądownictwa, a grenlandzki został jedynym językiem urzędowym na wyspie.Donald Trump był zainteresowany zakupem Grenlandii, geograficznie należącej do Ameryki Północnej, już w czasie swojej pierwszej prezydentury. W 2019 roku zaproponował Danii 100 milionów dolarów za zakup wyspy, ale propozycja nie została przyjęta.Teraz wrócił do tematu przejęcia Grenlandii. W czasie konferencji prasowej na początku stycznia, nie wykluczył, że może użyć siły lub nacisków gospodarczych na Danię, takich jak cła, aby zmusić ja do przekazania wyspy. Podkreślił, że Grenlandia jest potrzebna USA ze względów bezpieczeństwa.Stanowisko generałaNiemiecki generał Robert Brieger, który kieruje Komitetem Wojskowym Unii Europejskiej uważa, że Europa powinna zabezpieczyć swoje interesy na Grenlandii.– Wyspa ma duże znaczenie z geopolitycznego punktu widzenia, a także z perspektywy polityki bezpieczeństwa – powiedział w rozmowie z gazetą „Welt am Sonntag”.Żołnierze Unii na Grenlandii?Dodał, że na Grenlandii powinny stacjonować nie tylko siły amerykańskie, ale także żołnierze Unii Europejskiej.– Byłby to mocny sygnał i mógłby przyczynić się do stabilności w regionie – podkreślił.Jego zdaniem, Europa ma interesy na Grenlandii ze względu na jej zasoby naturalne, ale także międzynarodowe szlaki handlowe, które przebiegają wokół wyspy.Generał wyraził też nadzieję, że Stany Zjednoczone, jako kraj członkowski ONZ, będą szanować nienaruszalność granic zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych.Czytaj także: Sasin w „Trójkącie politycznym”. „Trump na pewno nie wywoła żadnej wojny”Zimny prysznic dla DuńczykówW ubiegłym tygodniu Donald Trump rozmawiał przez telefon z premier Danii Mette Frederiksen. Jak podał „Financial Times”, rozmowa miała być „zimnym prysznicem” dla Duńczyków. Kiedy szefowa duńskiego rządu powiedziała, że Grenlandia nie jest na sprzedaż, Trump miał przyjąć agresywny i konfrontacyjny ton.– To był zimny prysznic. Przedtem ciężko było brać to na poważnie. Ale myślę, że to jest poważne i potencjalnie bardzo niebezpieczne – powiedział jeden z polityków europejskich.Obawy Duńczyków potwierdzili PAP europejscy dyplomaci w Waszyngtonie.– Oni biorą to całkowicie na poważnie, mają spore obawy. Cała sytuacja jest absurdalna, bo Amerykanie mają tam obecność wojskową, a Dania jest otwarta na to, by ją rozwinąć. Duńczycy utrzymują wyspę, a jeśli chodzi o minerały, na razie działa tam jedna firma amerykańska i dotąd nie było większego zainteresowania – powiedział jeden z dyplomatów.Czytaj także: Grenlandia. Trump uwierzył w rosyjską fałszywkę